Porażka z Unią Leszno po raz kolejny obnażyła słabe punkty bydgoskiego zespołu. Pojawia się też pytanie: czy tej drużynie potrzebny jest menedżer?
<!** reklama>
Ostatnie spotkanie oficjalnie w roli menedżera prowadził prezes klubu Jarosław Deresiński, lecz decyzje i tak musiał podejmować zdecydowanie lepiej znający się na żużlu trener Jacek Woźniak. Menedżer Wojciech Dankiewicz nie mógł być w niedzielę wyjątkowo w pracy w parkingu, ale najbardziej zastanawiające jest to, że jego absencja owiana jest tajemnicą.
Bez względu jednak na to, bydgoscy zawodnicy potwierdzili słabą dyspozycję na kilku polach.
Zacznijmy od młodzieżowców. Przed sezonem mieli być silnym ogniwem zespołu, objeżdżeni, doświadczeni, mający na swoim koncie wygrane nad tuzami speedway’a. Rozgrywki ligowe szybko jednak zweryfikowały te opinie.
Oto jak w kolejnych pojedynkach punktowały nasze nadzieje (Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło): 7, 3, 15, 6, 7, 8, 17, 4, 3, 12, 7, 3 i 9. Z tego zestawienia wynika, że tylko w trzech spotkaniach młodzieżowcy pomogli wydatnie zespołowi składywęgla.pl Polonii. Czyli już jeden element całej układanki nie funkcjonuje.
Drugi, to postawa naszych jeźdźców w wyścigach nominowanych. Na decydujące biegi należy mieć zawodników, którzy przesądzą o losach pojedynku. A jak to wygląda w przypadku polonistów?
Już na inaugurację w Częstochowie nic z tego nie wyszło. Czternasty bieg 0:5, piętnasty 1:5. Kolejny mecz z Falubazem Zielona Góra i kolejne 1:5 w gonitwie 14. Ostatni wyścig zakończył się remisem.
Kolejne starcie z Wrocławiem u siebie, i ledwo 4:2 w 14 biegu i 3:3 w 15. Przenosimy się do Leszna. W 14. wyścigu poloniści mają szanse, bo upada Piotr Pawlicki i objeżdżają podwójnie Tobiasza Musielaka (mecz już był w tym momencie rozstrzygnięty). W ostatnim porażka 2:4 (Łoktajew pokonał Bjerre).
U siebie z Toruniem znów dramat. Czternasta gonitwa i 1:5 (wygrywa Miedziński przed Pulczyńskim!). Gollob w ostatnim biegu defektuje. W rewanżu w grodzie Kopernika ostatni bieg Unibax pewnie wygrywa 5:1.
W Tarnowie po remisie 3:3 w 14 biegu, ostatni kończy się porażką 1:5 (defekt motocykla Łoktajewa).
Z Gorzowem na Sportowej wychodzi na remis: 5:1 i 1:5.
Dopiero z Gnieznem ostatni wyścig kończy się wynikiem 5:1 dla polonistów, co daje wygraną 50:40.
W Rzeszowie notujemy 3:3 i 1:5 (kolejny defekt Łoktajewa). Z Tarnowem 1:5 w 14. biegu. Ostatni kończy się remisem. No i Leszno, w minioną niedzielę, dwa razy po 3:3 też w sytuacji, gdy goście mieli zapewnione zwycięstwo. Słabo to wygląda.