Przypomnijmy pierwszą historię. Mieszkaniec ul. Bohaterów Kragujewca w Bydgoszczy zapewniał, że oświetla tylko własne mieszkanie. Z rachunku za prąd, który otrzymał ze spółki Enea, wynikało jednak, że zużył tyle prądu, ile wystarczyłoby do oświetlenia... całego bloku. Różnica: kilka tysięcy kWh. Rachunek opiewał na ponad 4 tysiące złotych. Sprawę, na szczęście, udało się z pomocą redakcji odkręcić.
Pan Mirosław z Osówca to, teoretycznie, szczęściarz, ponieważ pomyłka była na jego korzyść. Po przeczytaniu danych na fakturze, właściciele licznika zdębieli. Zawiadomiono ich, że mają... roczną nadpłatę (na plusie aż 663,64zł). - Uczciwość kazała nam natychmiast zawiadomić Eneę o błędzie.
Usłyszeliśmy, że to system się pomylił. Do pomyłki doszło w czerwcu, w sierpniu otrzymaliśmy pisemną korektę, potwierdziło się, że z licznika spisano błędne dane, nie wiemy, dlaczego. Niestety, sprawa wcale nie została zamknięta - tłumaczy pan Mirosław. Do „Expressu” zwrócił się, ponieważ od sierpnia nie może doprosić się nowej książeczki opłat.
- W związku z tak poważnym błędem, chcieliśmy mieć dokładnie rozpisany harmonogram i wysokość opłat, żeby nie było żadnych wątpliwości. Od sierpnia nie płaciliśmy za prąd, który przecież stale zużywaliśmy, obawiając się dalszych nieprawidłowości...
Co na to Enea? - Klient nie otrzymał właściwej faktury na czas z powodu naszego zaniedbania - przyznaje Luiza Trocka z Biura Prasowego Enea SA. - Zbyt długi był czas pomiędzy wystawieniem zlecenia na odczyt licznika, a wprowadzeniem tego odczytu do systemu i wydaniem faktury rozliczeniowej.
Takie zdarzenie nie powinno mieć miejsca. Klienta, którego naraziliśmy na stres i nieprzyjemności, serdecznie przepraszam. Dziś pełnomocnik klienta odwiedził bydgoskie biuro obsługi. Pozytywnie rozpatrzyliśmy jego reklamację, wprowadzono korektę wskazań licznika i wystawiono właściwą fakturę do zapłaty.