Leśnicy spieszą się, aby zdążyć przed okresem lęgowym ptaków.
- Prace wznowiliśmy zaraz po otrzymaniu pisma z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, czyli 9 lutego. Na naszym terenie, patrząc od strony Torunia, jest to około 5-kilometrowy pas drzewostanu w przebiegu inwestycji – mówi Jan Fiderewicz, inżynier nadzoru, rzecznik prasowy w Nadleśnictwie Solec Kujawski.
Inżynier wyjaśnia nam też, iż zgodnie z tzw. zasadą zapobiegania i przezorności (ta wyartykułowana jest w ustawie Prawo Ochrony Środowiska i mówi o nie w pełni jeszcze rozpoznanych działaniach, której mogą negatywne oddziaływać na środowisko), nadal wstrzymana jest (do pełnego rozstrzygnięcia tej kwestii) wycinka w przebiegu S10 „Źródlisk w Wypaleniskach”. Tę kwestię uzgodniono z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad i z wykonawcą – firmą Polaqua.
Nasz rozmówca przypomina, że Lasy Państwowe od samego początku, tj. od 2013 roku, już podczas konsultacji społecznych, sprzeciwiały się i negatywnie opiniowały wariant trasy przecinający cenne przyrodniczo źródliska.
- Opiniowaliśmy wtedy negatywnie propozycję wytyczenia trasy przez to miejsce, ale zabrakło woli z tej drugiej strony. Proponowaliśmy budowę drogi w śladzie obecnej DK10. Niemniej, teraz zgodnie ze specustawą drogową, musimy się podporządkować decyzjom – dodaje inżynier Fiderewicz.
To też może Cię zainteresować
Droga DK10 biegnie w sąsiedztwie tych cennych przyrodniczo siedlisk i inwestycja w tym miejscu wpływałaby w mniejszym stopniu negatywnie na środowisko i ekosystemy leśne.
Po dogłębnej analizie...
Decyzję o wznowieniu wycinki na 2. odcinku S10 zapadła na polecenie nowego szefa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu - Włodzimierza Pamfila. Jak wyjaśnia nam Honorata Galczewska, rzecznik prasowa toruńskiej dyrekcji – podjęto ją po ponownej, dogłębnej analizie wątków związanych z toczącymi się postępowaniami sądowymi w tej sprawie.
Chodzi – przypomnijmy – o postępowaniu toczącym się przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, do którego złożono skargę kasacyjną w sprawie zmiany decyzji środowiskowej wydanej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Wniosek o kasację złożyła Fundacja JeKo z Solca Kujawskiego.
- Uznaliśmy że wznowienie prac na drugim odcinku, z wyłączeniem obszarów źródlisk, jest najlepszym rozwiązaniem. U podstaw tej decyzji leżą przesłanki przemawiające za płynnością prac na tej kluczowej dla naszego regionu inwestycji drogowej. Jednocześnie ochrona ważnych przyrodniczo miejsc, jak okolice źródlisk, jest dla nas równie istotna – dodaje Honorata Galczewska.
Leśnicy prowadzą teraz rozmowy w tej sprawie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Bydgoszczy oraz bydgoskim oddziałem Generalnej Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, które „pozwolą podjąć działania zgodne z przepisami oraz nie zagrożą terminowej realizacji inwestycji”.
Zmiana przebiegu byłaby czasochłonna
- Rozmawiamy o tych problemach z Regionalną Dyrekcją Lasów państwowych w Toruniu. Jednak zmiana przebiegu drogi na tym etapie realizacji oznaczałaby wieloletnie opóźnienie oraz straty finansowe, kary umowne wynikające z umów z wykonawcami projektów i samej budowy na wszystkich czterech odcinkach S10 – przekonuje Julian Drob, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Rzecznik przypomina, że droga ma być oddana do użytku do końca 2026 roku. To 50 kilometrów samej S10 oraz 5 km łączącej się z nią drogi krajowej nr 25, która poprowadzona zostanie w nowym śladzie (z ominięciem podbydgoskiej Brzozy). Koszt (projektów i wykonania) zamyka się kwotą 1 mld 417 mln zł.
Społecznicy też chcą innego przebiegu
Renata Włazik, działaczka społeczna z Bydgoszczy, autorka petycji w sprawie zmiany przebiegu trasy S10 na odcinku Bydgoszcz – Emilianowo, zauważa że inwestycja jest niezbędna ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa i stworzenia dogodnego układu drogowego, nie tylko w naszym regionie.
Trzeba jednak wybrać wariant optymalny, opracowany przez specjalistów (tzw. ECO), który jest nie tylko najbardziej korzystny z punktu widzenia ochrony środowiska i przyrody, ale przede wszystkim z uwagi na zdecydowanie mniejszy zakres koniecznych do wykonania prac ziemnych i konstrukcyjnych, jest tańszy od obecnego, niezwykle inwazyjnego wariantu.
