Młoda kobieta, mieszkanka Koronowa, stała się bohaterką pierwszych stron brytyjskich gazet. Zrobiono jej zdjęcie podczas dramatycznego skoku z płonącego budynku.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176954" sub="Fotografia 32-letniej Polki skaczącej z okna płonącego budynku w Londynie obiegł cały świat. Desperacki skok ratujący życie wykonała Monika Kończyk, mieszkanka podbydgoskiego Koronowa! Zdjęcie wykonała Amy Weston Fot. Facebook">Wstrząsające zdjęcie wykonała brytyjska fotografka Amy Weston. Ilustruje ono dramatyzm ulicznych zamieszek, które spowodowały, że o stolicy Wielkiej Brytanii mówi się ostatnio codziennie.
Na zdjęciu widać ciemna sylwetkę kobiety na tle buchających w niebo płomieni. Kobieta skacze z okna budynku, w którym mieszka, ratując swoje życie. Zdjęcie znalazło się na pierwszych stronach pięciu brytyjskich dzienników i obiegło cały świat. W środę brytyjski „Guardian” doniósł: „Ta kobieta, która wyskoczyła z okna pierwszego piętra płonącego domu, jest Polką”.
Nie dość, że Polka, to jeszcze koronowianka! Nazywa się Monika Kończyk. Niektórzy mieszkańcy podbydgoskiej miejscowości znakomicie ją kojarzą, bo była sprzedawczynią w sklepie miejscowego „Społem”.
- No przecież, potem wyjechała... To ona wyskoczyła? - niektórzy pytani przez nas koronowianie nie mogą wyjść z podziwu.
<!** reklama>Monika Kończyk w 2003 roku skończyła Technikum Handlowe w Koronowie. Wyjechała do Londynu pod koniec marca br. Pracowała w supermarkecie Poundland.
Mieszkała na piętrze w domu niedaleko magazynu meblarskiego Reeves w południowej dzielnicy Croydon. Pożar bardzo szybko się rozprzestrzeniał. W pewnej chwili Polka zorientowała się, że ma odciętą drogę ucieczki. Zaczęła wołać przez okno o pomoc.
- To było straszne. Byłam uwięziona w swoim mieszkaniu, nie było innego wyjścia. Myślałam, że spalę się żywcem. W mieszkaniu było coraz bardziej gorąco, a kiedy próbowałam wydostać się przez frontowe drzwi, żar odciął mi drogę. Spanikowałam - tak pani Monika opowiadała brytyjskiemu dziennikowi „Daily Mirror”.
Przyjaciele kobiety - usłyszawszy jej wołanie - przedarli się przez dym i zaczęli na chodniku pod oknem układać poduszki i materace. Monika wyskoczyła. Złapał ją w locie jej sąsiad, Rumun o imieniu Adrian. Nikomu nic się nie stało, koronowianka rozpłakała się ze szczęścia.(zk)