Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec poszukiwań w rzece Soar w Leicester. Co się stało z Małgorzatą z Inowrocławia? Historia zniknięcia

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
W poszukiwaniu przedmiotów mogących mieć związek z zaginięciem Małgorzaty Wnuczek, brytyjska policja przeszukiwała dno rzeki Soar w Leicester
W poszukiwaniu przedmiotów mogących mieć związek z zaginięciem Małgorzaty Wnuczek, brytyjska policja przeszukiwała dno rzeki Soar w Leicester Policja
Mieszkanka angielskiego Leicester wyszła z pracy przy Sunningdale Road 31 maja 2006 roku. Pojechała autobusem w kierunku centrum miasta, ale wysiadła kilka przystanków wcześniej, niż zwykle. Tam była widziana po raz ostatni. Od tego czasu polscy i brytyjscy policjanci ustalili… dwa tysiące potencjalnych świadków w tej sprawie. Wiele wskazuje, że po 17 latach w końcu śledczy są bliżej rozwiązania tej zagadki.

Kiedy 7 czerwca tego roku media obiegła informacja, że policja w angielskim Leicester podejmuje na nowo postępowanie w sprawie tajemniczego zaginięcia Polki, wnioskowano, iż nastąpił przełom w sprawie.

- Małgorzata, kiedy zaginęła, miała 27 lat. Dwa dni temu obchodziłaby 44 urodziny – zaznaczała inspektor Jenni Heggs, detektyw pracująca w specjalnym zespole EMSOU, czyli East Midlands Special Operations Unit, policyjnej grupie do zadań specjalnych złożonej z detektywów pięciu angielskich hrabstw.

Tajemnica na dnie rzeki?

Policyjni płetwonurkowie udali się nad rzekę Soar płynącą przez Leicester. Rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania w rejonie mostu Mill Lane i Upperton Road. W działaniach brali również udział policjanci z Polski. Specjaliści od podwodnych poszukiwań przetrząsali nadbrzeżne zarośla i przy użyciu kamer badali dno rzeki.

To Cię może też zainteresować

To nie miniona rocznica urodzin kobiety sprawiła, że wrócono do sprawy jej zniknięcia. - Do poszukiwań w rzece Soar przystąpiliśmy dzięki informacjom przekazanym nam przez naszych kolegów z Polski – podkreśla detektyw Heggs.

- Przyczynkiem do podjęcia sprawy stały się ustalenia policjantów i prokuratorów z Bydgoszczy – potwierdza młodsza inspektor Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.

Śledczy po polskiej stronie, jak wynika z nieoficjalnych informacji, są już bardzo blisko uzyskania odpowiedzi na pytanie, co stało się z Małgorzatą. Rzeczne poszukiwania miały potwierdzić zatem ustalenia, do których po latach doszły polskie organy ścigania. Jakie? Tej informacji policja na razie nie zdradza. Tak samo zresztą, jak nie informuje, czego konkretnie szukano. Przedmiotu osobistego? Dokumentów? Ciała? - To mogą być zarówno rzeczy osobiste, jak i ciało – odpowiada Matthew Cobb, rzecznik prasowy policji w Leicester. Dodaje, że postępowanie „jest traktowane obecnie, jako sprawa o morderstwo”.

12 czerwca policja w Leicester opublikowała kolejny komunikat. Tym razem o zakończeniu działań na rzece. „Dowodu nie znaleziono”, informuje rzecznik miejscowej policji.

Zatrzymany podejrzany

Pewne jednak jest, że takie siły nie zostałyby zaangażowane do sprawy, gdyby faktycznie śledczy z Bydgoszczy nie ustalili czegoś „przełomowego”. Tu istotna jest jeszcze jedna rzecz.

- W rejonie Greater Manchester do komendy policji doprowadzono 39-latka, który złożył zeznania w sprawie zaginięcia, w związku z ewentualnym udzielaniem pomocy w zacieraniu śladów przestępstwa – mówi Monika Chlebicz.

Kim jest ten mężczyzna? Jaki może mieć związek z zaginięciem Małgorzaty? To jej sąsiad? Ktoś bliski? - Mężczyzna, który został zatrzymany, pozostaje na policyjnym zwolnieniu. Nie potwierdzamy tożsamości nikogo, dopóki nie zostanie mu postawiony zarzut popełnienia przestępstwa – wyjaśnia rzecznik Cobb.

Przez lata w tej sprawie ustalono około dwa tysiące (!) potencjalnych świadków, których zeznania mogłyby pomóc w ustaleniu losu Polki. Tylko do części z nich udało się dotrzeć, policja uzyskała około setki zeznań. To oszałamiające liczby, zważywszy na fakt, że chodzi o zaginięcie jednej osoby.

To zbyt bolesne

Za tą sprawą kryje się rodzinny dramat i ból, który od lat towarzyszy bliskim Gosi.

Dotarliśmy do brata zaginionej, który przez krótki czas w 2005 roku mieszkał w Leicester. Pomagał wtedy siostrze, która dopiero urządzała się w Wielkiej Brytanii i opiekowała się liczącą około roku córeczką, Olą. - Przepraszam, ale nie jestem zainteresowany (rozmową, red.) - mężczyzna ucina temat. - Po prostu nie chcę o tym rozmawiać – dodaje.

Małgorzata, z domu Smółka, urodziła się w 1979 roku w Inowrocławiu. Tam też do dzisiaj mieszka jej mama. Przed laty pani Bożena wraz z mężem (nieżyjącym od 2021 roku) apelowali w mediach do osób, które mogą wiedzieć cokolwiek na temat losu Gosi. - Mama w obecnej sytuacji nie życzy sobie kontaktu z dziennikarzami – wyjaśnia obecnie brat Małgorzaty. Uszanowaliśmy tę prośbę.

Gosia ukończyła liceum im. Kasprowicza w Inowrocławiu i wybrała studia geologiczne na poznańskim Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Kiedy poznała Dariusza, swojego przyszłego męża, zmieniła kierunek studiów na turystykę i rekreację. W 2004 roku urodziła Olę. Młodzi otrzymali od rodziców Gosi mieszkanie w Inowrocławiu, ale krótko potem Darek podjął decyzję o wyjeździe do Wielkiej Brytanii. Trudno zweryfikować informacje, które o dalszych losach Małgorzaty znalazły się w materiale na kanale „Tropiciele Zbrodni” na YouTube, ale wynika z nich, że w kolejnych miesiącach w małżeństwie nie układało się dobrze. Mąż miał początkowo pomagać finansowo Małgorzacie, która pozostała z córką w Polsce, ale kontakt z nim stawał się coraz rzadszy. Małgorzata, chcąc ratować związek, pojechała na Wyspy. Ostatecznie w 2005 roku przeprowadziła się tam na stałe, zabierając ze sobą córkę, która w czasie jej nieobecności, pozostawała pod opieką dziadków (rodziców Małgorzaty).

Córka została u dziadków

Znalazła pracę w firmie Peter Jackson Logistics. Przedsiębiorstwo miało siedzibę przy ulicy Sunningadle Road. Małgorzata dojeżdżała tam autobusem. Kiedy jej mąż dostał w swoim miejscu zatrudnienia stały kontrakt, rodzina – dotąd wynajmująca pomieszczenia w domu przy Knighton Fields Road, w którym mieszkało jeszcze inne małżeństwo – przeprowadziła się do samodzielnego lokum. Sielanka – jeśli wierzyć doniesieniom krążącym na rozmaitych forach w sieci – nie trwała jednak długo. Mąż miał mieć problemy z używkami, a w marcu 2006 roku Małgorzata, wraz z córką przyjechały do Polski. Po krótkim pobycie w Inowrocławiu kobieta zdecydowała się jednak wrócić na Wyspy. Rodzice mieli ją prosić, by pozostała w Inowrocławiu, podejrzewając, iż Gosi może grozić niebezpieczeństwo ze strony męża. Ona jednak podjęła decyzję, iż powróci do Leicester. Córeczka, licząca niespełna trzy lata, została w Polsce z dziadkami.

Wiadomo też, że w tym czasie małżeństwo ponownie mieszkało w innym domu, znowu współdzieląc go z innymi lokatorami. Im bliżej dnia zaginięcia Małgorzaty, tym więcej niejasności i wynikających z nich pytań. Według jednej z wersji, kobieta po powrocie z Polski miała udać się nie prosto do Leicester, ale do oddalonego o prawie 90 km miasta Milton Keynes, gdzie podobno spędziła dwa tygodnie. Z innych doniesień wynikało, iż wcześniej poznała mężczyznę imieniem Piotr. Zdawkowo tylko wspomniała o tej znajomości rodzicom.

Firma, w której pracowała Małgorzata, działała w systemie trzyzmianowym. Za dzień zaginięcia kobiety przyjmuje się 31 maja 2006 roku. Z niektórych relacji wynika, że Małgorzata pracowała wtedy w nocy z 30 na 31 maja. Wiadomo na pewno, że wypełniła wtedy kartę pracy. Inne relacje podają, że była w miejscu zatrudnienia jeszcze 4 czerwca. To, co wydarzyło się w tych dniach, wydaje się kluczowe dla rozwiązania zagadki jej zniknięcia.

Wyłączony telefon

Z relacji rodziny, na którą powołuje się autorka materiału „Tropiciele Zbrodni” wynika, iż najprawdopodobniej rodzice Małgorzaty nie wiedzieli, że córka miała nocny dyżur 31 maja. Rankiem tego dnia matka próbowała się z nią skontaktować telefonicznie. Aparat był wyłączony, zatem uznała, że pewnie córka odsypia nocną pracę. W rozmowie telefonicznej zięć miał utrzymywać, że „pewnie Małgorzata pojechała się bawić”. Padła nazwa miasta Birmingham. Następnego dnia, w dzień dziecka na telefon od mamy czekała jej córka, Aleksandra. Żadnego kontaktu jednak nie było. Rodzice Małgorzaty odczekali zatem do jej urodzin, które wypadały kilka dni później.

W połowie czerwca do Polski przyjechał Dariusz. Rodzice dopytywali o Małgorzatę, ale mężczyzna utrzymywał, że nie widział jej od czasu jej urodzin, czyli od mniej więcej trzech tygodni. Ostatecznie sami zgłosili zaginięcie córki, informując o tym policję w Inowrocławiu. Ta z kolei skontaktowała się z brytyjskimi służbami.

Tu następuje kolejna niejasność. Nieoficjalnie wiadomo, że z niewiadomych przyczyn brytyjska policja uznała, iż trzyletnia córka Małgorzaty i Dariusza przebywa w Anglii. Wyjaśnienie tej okoliczności miało zabrać miejscowym śledczym kilka tygodni. Krążą przypuszczenia, że właśnie z powodu tej zwłoki bezpowrotnie utracono wszelkie nagrania z monitoringu miejskiego w Leicester. Wideo z kamer miejskich, na których mogłaby zostać uwieczniona kobieta, zostały nadpisane. Z pytaniami o tę okoliczność i o to, czy faktycznie, jak wynika z nieoficjalnych relacji, Małgorzata krótko przed zaginięciem miała spędzić dwa tygodnie w Milton Keynes, zwróciliśmy się do policji w Leicester. Czekamy na odpowiedź od rzecznika Matthew Cobba.

SMS o śmierci

Poprosiliśmy również, by odniósł się do informacji, jakoby jakiś czas po zaginięciu inowrocławianki jej rodzice mieli otrzymać SMS-a z szokującą informacją, że prawdopodobnie „Gosia nie żyje”, a jej ciało zostało „rozpuszczone w wapnie”. Warto zaznaczyć, że to niepotwierdzona okoliczność. W tej sprawie rzecznik z Leicester odpowiada, iż co do zasady ustalenia w trwającym śledztwie nie są komentowane.

To, co jest pewne, to relacja znajomej Małgorzaty z pracy. Widziała ją 31 maja, kiedy po zakończeniu nocnej zmiany wsiadała do autobusu przy Sunningdale Road. Gosia miała jednak wysiąść z pojazdu kilka przystanków wcześniej, niż zwykle. Chciała zrobić małe zakupy w sklepie spożywczym. Ta okoliczność znalazła potwierdzenie w wykazie transakcji z jej konta. Istotnie, tamtego dnia kupiła kilka rzeczy wydając na nie około 4 funty. Na rachunku bankowym zostało 300 funtów. Co ciekawe, po zaginięciu nie odnotowano już żadnej transakcji z tego konta kartą płatniczą. Przez lata pieniądze pozostawały nieruszone.

Mocne alibi?

Policję w Leicester zapytaliśmy ponadto, jaki status w sprawie ma jej mąż, Dariusz. Zadaliśmy również pytanie, kim jest tajemniczy, liczący 39 lat mężczyzna, któremu zarzuca się „pomoc w popełnieniu przestępstwa i wprowadzenia w błąd organów ścigania”. Nieoficjalnie wiadomo, że wspomniany znajomy Małgorzaty, Piotr również był przesłuchiwany w początkowym okresie śledztwa, ale jego zeznania uznano za zborne, logiczne. Mężczyzna miał niczego nie ukrywać, posiadał również podobno mocne alibi, które wykluczało go z grona podejrzanych w sprawie zniknięcia 27-latki.

W 2008 roku brytyjska policja skontaktowała się z rodziną Małgorzaty w Polsce. Zasugerowano, by bliscy nagrali film i umieścili do w sieci. Nagranie z dramatycznym apelem Bożeny i Ryszarda Smółków, którzy poprosili o pomoc w odnalezieniu córki, między innymi mieszkańców Leicester, obejrzało w krótkim czasie ponad 20 tys. internautów. W Anglii odbyła się też konferencja prasowa z udziałem rodziny zaginionej.

Bluzka z łabędziem

- Mam obawy, że ktoś jej mógł zrobić krzywdę, bo nie wierzę, żeby Małgosia, która bardzo kochała Olę, nagle zdecydowała się ją porzucić – słowa pani Bożeny cytował portal Polishexpress.co.uk.

W materiale wideo, puszczonym w internetowy obieg, wystąpiła również mała Ola. - Miałam urodziny i byłam bardzo smutna, że mamy na nich nie było. Nie pamiętam mamy dobrze, tylko jej włosy i bluzkę z łabędziem. Bardzo chciałabym pojechać do Anglii i zobaczyć mamę.

- Jesteśmy w ciągłym kontakcie z tamtejszą policją. Zapewniają nas, że robią wszystko, by odnaleźć naszą córkę – mówił w tamtym czasie Ryszard Smółka w rozmowie z Gazetą Pomorską. - Na podstawie badań DNA śledczy stwierdzili, iż wśród 23 niezidentyfikowanych ciał kobiet znalezionych w Wielkiej Brytanii nie ma ciała Małgosi.

Do profety

Smółkowie działali też na własną rękę. W desperacji sięgali nawet po niekonwencjonalne środki, jak konsultacja z najbardziej znanym polskim jasnowidzem, Krzysztofem Jackowskim.

- Przedstawił nam makabryczną wizję. Widział ciało naszej córki leżące w jakimś kanale. Nie potrafił jednak wskazać miejsca, w którym ono się znajduje. Sam przyznał, że nie zawsze jego wizje są trafione. Jestem przekonany, że i tym razem się myli. Przecież to tylko człowiek - wyznał pan Ryszard.

Po pomoc poszli też do wróżki czytającej z kart. Ta jedna przedstawiła im skrajnie odmienną wizję.

- Usłyszeliśmy, że córka miała ciężki wypadek i straciła pamięć. Zaopiekował się nią mężczyzna, który wmówił Małgosi, że jest jej mężem. Sprawę dobrze zakamuflował, dlatego nie możemy jej znaleźć – opowiadał pan Ryszard. - Mamy nadzieję, że odnajdziemy ją jeszcze w tym roku - dodał.

Ryszard Smółka nie doczekał szczęśliwego finału poszukiwań córki. Zmarł w 2021 roku.

Przez lata pojawiały się sygnały, że Małgorzatę widziano w różnych miejscach na terenie Wielkiej Brytanii. Mówiono, m.in. o Birmingham, Leeds, Exeter, Wakefield, Bristol, Londyn. Była też relacja o Małgosi rzekomo widzianej na Narborough Road w Leicester. Żadne z tych doniesień nie zostało potwierdzone. W roku 2015 pewna osoba miała zadzwonić do policji i nagrać się na skrzynkę głosową mówiąc, że ma „ważne informacje w sprawie zaginięcia Małgorzaty Wnuczek”. Pomimo próśb o ponowny kontakt, nadawca wiadomości nie odezwał się więcej. W poszukiwania zaangażowała się Fundacja Itaka.

Ktokolwiek wie...

Policja jest przekonana, że klucz do rozwikłania tej zagadki leży w relacja, które można byłoby uzyskać od Polaków mieszkających w Leicester. Może po latach ktoś zdecyduje się powiedzieć coś więcej. O to apelują polscy i brytyjscy śledczy.

„Teraz, po latach, niektóre informacje czy fakty mogą wydawać się nieistotne, ale dla policjantów każda wiadomość może okazać się kluczowa! Coś słyszałeś? Coś wiesz? Wszelkie szczegóły, które jesteś w stanie podać mogą mieć ogromne znaczenie” – to prośba policji.

Informacje można przekazać za pośrednictwem strony:
https://www.leics.police.uk/ro/report/ocr/af/how-to-report-a-crime lub w Polsce pod nr 112.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec poszukiwań w rzece Soar w Leicester. Co się stało z Małgorzatą z Inowrocławia? Historia zniknięcia - Gazeta Pomorska