Po warszawskim spotkaniu z przedstawicielami Unii Metropolii Polskich, prezydent Bydgoszczy usztywnia stanowisko w sprawie stolicy obszaru metropolitalnego.
Prezydent Dombrowicz przecina spekulacje na temat ewentualnego podzielenia się z Toruniem stolicą metropolii. - Stolica będzie w Bydgoszczy, to sprawa tak oczywista, że nie zamierzam już nawet o tym dyskutować - zapowiedział na wczorajszej konferencji prasowej.
<!** reklama>Prezydent odniósł się w ten sposób do spekulacji, że Bydgoszcz skłonna jest negocjować z Toruniem „stolicę przechodnią” przyszłej metropolii. Takie informacje, potwierdzane wszak przez zastępcę prezydenta, Lucynę Kojder-Szwedę, spotkały się z niezadowoleniem mieszkańców miasta. Na razie jednak bardziej martwić się trzeba tym, czy w ogóle nasze miasto znajdzie się w projekcie ustawy metropolitalnej. Pracami dowodzi bowiem znany „przyjaciel” Bydgoszczy, profesor Michał Kulesza, autor reformy samorządowej. Profesor jasno mówi, że chce, aby tych obszarów było siedem (bez Bydgosko-Toruńskiego) tak jak jednoznacznie i do końca sprzeciwiał się powstaniu województwa kujawsko-pomorskiego.
Prezydent Dombrowicz nie zamierza też zrezygnować z planów budowania trasy ekspresowej S-5 wzdłuż ulicy Wyszyńskiego, argument jest ciągle taki sam. - To państwo da nam pieniądze na trasę i na przebudowę skrzyżowań. Dzięki temu zyskamy, nawet budując obwodnicę, świetną trasę w centrum miasta. Ona jest nam obecnie bardziej potrzebna, a obwodnica nabierze znaczenia, ale dopiero za pięć, może dziesieć lat - uważa prezydent. I dodaje: - Ponad 20 tysięcy bydgoskich internautów w sondzie prowadzonej na oficjalnej stronie miasta również opowiedziało się za tym rozwiązaniem.
Dużo jednak w obu sprawach zależy od naszych parlamentarzystów, którzy - zdaniem prezydenta - nie przejawiają większej aktywności lobbingowej. - Taki Zbigniew Chlebowski sam potrafi wesprzeć wielomilionowe potrzeby Wrocławia, potrzeby Bydgoszczy nadal są w stolicy pomijane - uważa prezydent.