Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mówię prawdę prosto w oczy

Maria Warda
Ireneusz Starczewski przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego Rady Osiedla nr 2 w Żninie. Organizowane przez niego imprezy przejdą do historii tej największej dzielnicy miasta.

Ireneusz Starczewski przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego Rady Osiedla nr 2 w Żninie. Organizowane przez niego imprezy przejdą do historii tej największej dzielnicy miasta.

<!** Image 2 align=none alt="Image 193751" sub="fot. Maria Warda">Na początku roku Rada Miejska w Żninie rozwiązała rady osiedla. Ma Pan żal do radnych?

Uważam, że nie było to zgodne z prawem. Pozbawili nas funduszy na działalność. Żal dzieci, dla których w wakacje robiliśmy imprezy, i żal dorosłych szczególnie seniorów, którzy tak pięknie bawili się na naszych potańcówkach, połączonych z konkursami, za które zawsze były nagrody. Podczas ostatniej gwiazdki dostali tak bogate paczki, że trudno im było uwierzyć. Rozwiązanie rad osiedla można by jeszcze zrozumieć, gdyby natychmiast powołano nowe, ale burmistrz się nie kwapi do wywołania nowej uchwały.

Zalazł Pan burmistrzowi i rajcom za skórę, to ociągają się z decyzją. Może przeczuwają, że ponownie by Pana wybrano...

Cóż, Starczewski nie jest lubiany, bo to, co myśli, mówi prosto w oczy. Nawet na osiedlu, zdawałoby się wśród swoich, też nie zawsze jestem rozumiany. Walczę na przykład z właścicielami psów, aby sprzątali po swoich pupilach. Daję im dobry przykład, bo sam mam pieska i po nim sprzątam, ale to jakby grochem o ścianę rzucał. Nie rozumiem tego...

Zawsze tak Pan postępował?

Starałem się przynajmniej. Pracowałem rzetelnie od 1964 roku. Zaczynałem w „Żefamie”, skąd w 1981 roku wyrzucono mnie, bo założyłem zakładową „Solidarność”. Ludzie byli za strajkami więc strajkowaliśmy, chociaż ja akurat byłem temu przeciwny, ale wyrzucili mnie. Wyszło mi to na dobre, bo dostałem pracę w „Romecie”, nieźle tam zarabiałem. Dyrektor mnie docenił, chociaż też wygarnąłem mu co myślę o organizacji pracy.

Dlaczego nie był Pan za straj- kami?

Ludzie dostawali pensję od tego, co wypracowali, kiedy strajkowali nie było produkcji, więc nie było dobrych zarobków. Nie byliśmy wtedy jeszcze związani z żadną pozazakładową organizacją. Zresztą okazało się, że „Żefama” była pierwszym zakładem, gdzie zawiązała się „Solidarność”, mam nawet na to dokumenty. Dopiero później powstała „Solidarność” w „Spomaszu”, uważana do tej pory za kolebkę niezależnego związku w Żninie.

Ideały, o które wówczas walczono, nie są zrealizowane, zakłady padły, ludzie nie garną się do walki o swoje prawa...

Walczyliśmy po to, aby ludziom żyło się lepiej. Niestety, jest coraz gorzej. Jako członek zarządu spółdzielni mieszkaniowej z problemami ludzi stykam się na co dzień. Jest zbyt wielu bezrobotnych, coraz więcej ludzi nie ma za co zapłacić czynsz.

Za Pana młodych lat było lepiej?

Łatwo nie było, ale mieliśmy zapał i pracę. Jako młody chłopak działałem w Związku Młodzieży Polskiej. Organizowałem wycieczki, rozpropagowałem w zakładzie piłkę nożną. Mieliśmy kilka zespołów. Nawet lekarze grali. Ich drużyna nazywała się „Białe Anioły”. Gdzie dziś zobaczy Pani grającego w piłkę lekarza? Założyłem też zespół muzyczny, kupiłem dwie gitary, chociaż prawdę powiedziawszy grać nie potrafiłem. Nadrabialiśmy humorem, a po pracy w dzień powszedni budowaliśmy blok. Polegało to na tym, że po pracy szło się na budowę. Wypracowane godziny były wliczane do wkładu mieszkaniowego.

Do wybudowanego gniazdka wprowadził się Pan z żoną. Jak się Państwo poznaliście?

To był 1972 rok. Przechodziliśmy z kolegą obok „Zacisza”, gdzie PSS robił jakąś potańcówkę. Nie chcieli nas tam wpuścić, ale jakoś dostałem się do środka. Tam ją zobaczyłem. Za rok był ślub. Jesteśmy z sobą już 39 lat. Mamy jednego syna. Studiuje, chce pomagać dzieciom niepełnosprawnym. Jestem z niego dumny.<!** reklama>

Należał Pan do ZMP, był działaczem „Solidarności”. Jaką dziś miałby Pan receptę na dobre rządy?

Rewolucja jest dobra w pierwszym okresie zmian ustrojowych, później musi wygrać mądrość człowieka. Z tym, niestety, ciągle jest problem. Musimy nauczyć się wybierać najlepszych, uczciwych ludzi. Nie ma innej drogi, aby wszystkim żyło się lepiej.

  • Ireneusz Starczewski

    Mieszka w Żninie. Przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego Rady Osiedla nr 2. Członek zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej. Zakładał NSZZ „Solidarmość” w „Żefamie”. Działa w PTTK. Uwielbia podróże. Jego hobby to sport i wędkowanie. Najważniejsza jest dla niego rodzina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!