Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień... Drażliwa sprawa honoru

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Dariusz Bloch
Oprócz gęstych mgieł spowijających miasto, podpitego prezesa spółdzielni mieszkaniowej i wizji sensownego zagospodarowania straszących pustką wewnątrz młynów Rothera, tematem, który przewinął się ostatnio przez Bydgoszcz był - po raz nie pamiętam już, który - sprawa honoru.

Sprawa dotyczy honoru, a właściwie honorowych obywateli miasta, których mamy całkiem długą listę, a którzy tego zaszczytu - jak uważa nie tylko radny Jarosław Wenderlich - są absolutnie niegodni i tytuły te powinny im zostać odebrane. I to możliwie szybko.

Przeczytaj także: Kontrowersje wokół niektórych honorowych obywateli Bydgoszczy

To prawda. Na liście obywateli wyróżnionych w ten sposób na przestrzeni prawie dwustu lat, od kiedy taki tytuł zaczęto przyznawać, znalazło się wiele ludzi zasłużonych w swoich czasach dla różnych państw, działań i idei. A czasy były przecież różne, stąd i zasługi poszczególnych postaci oceniano zależnie nie tylko od punktu siedzenia, ale i punktu widzenia.

W ciągu ostatnich dwóch wieków Bydgoszcz jako miasto przeszła wielkie zmiany. Nie można się zatem dziwić, że na liście honorowych wręcz „musieli” znaleźć się pruscy urzędnicy, hakatyści, aktywni germanizatorzy, a później faszyści, komuniści i ubecy. Pewnie, że dzisiejszym bydgoszczanom za niektóre postaci zapisane w ten sposób w dziejach miasta jest zwyczajnie wstyd. Pewnie, że na liście honorowych obywateli miasta znaleźć można osoby, które budzą naszą nie tylko niechęć, ale i odrazę oraz potępienie. Tylko...

Tylko że lista owych honorowych postaci jest w pewnym sensie wytworem określonych czasów i epok. Tak naprawdę to nie tkwi ona w świadomości bydgoszczan, jest martwym zapisem. Jestem absolutnie przekonany, że gdyby zapytać tzw. przeciętnego bydgoszczanina na ulicy, miałby kłopot z wymienieniem choćby trzech nazwisk honorowych obywateli swojego miasta. Tym bardziej nie miałby pojęcia, kim był „honorowy” Primo Nebiolo. A ilu „przepytanych” bydgoszczan potrafiłoby wymienić choć parę zasług dla Bydgoszczy Zdzisława Lipińskiego? A to przecież są honorowi naszych czasów! Nadawanie tytułów przez miejskie rady często było czynem koniunkturalnym, związanym z oczekiwaniem na rewanż z drugiej strony. Bo czymże innym niż takim właśnie podejściem było nadanie tej godności marszałkowi Śmigłemu-Rydzowi tuż przed wojną?

Kiedy o czystości idei nadawania honorowego obywatelstwa myślę, zawsze na pamięć przychodzi mi zdarzenie z kujawskiego Strzelna z początku lat 90. ub. wieku. Ktoś na posiedzeniu Rady Miasta zaproponował, by nadać tytuł honorowego obywatela... Janowi Pawłowi II. Jednak radni, kierując się w swojej naiwności czystością idei honorowego obywatelstwa, pomysł ten odrzucili, motywując swoją decyzję tym, że papież właściwie niczego dla Strzelna nie zrobił... Jaki się wtedy zrobił szum na całą Polskę...
A wracając na bydgoski grunt, to ja wstydziłbym się swoją wiedzę w sprawie, kto właściwie jest, a kto nie jest honorowym obywatelem Bydgoszczy, kto był zaciętym, kto mnie zaciętym, a kto łagodnym hakatystą, opierać wyłącznie na Wikipedii...
Pod rozwagę trzeba też jeszcze wziąć, kto i jak miałby decydować o odebraniu owego honorowego obywatelstwa, by tego aktu potem znów nie podważono. Rada? A może obywatele miasta w powszechnym referendum? Więc może lepiej po prostu spuścić kurtynę milczenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!