W „Expressie” wspominamy go z pewnym sentymentem, gdyż przez ponad ćwierć wieku i dla nas, „mieszkających” pod nieodległym adresem redakcji przy Warszawskiej, był obowiązkowym miejscem zakupów. Oprócz naszych ciepłych uczuć, ma targowisko przy placu Piastowskim znaczącą rolę i w dziejach miasta, i w jego przyszłości. Mówiło się o niej latami, dywagując, między innymi, czy np. - na modłę zachodnioeuropejską - nie sprowadzić handlowania tam tylko do godzin wczesnopopołudniowych, a później „spłukać” plac i oddać rekreacji.
Po raz kolejny stał się tematem debaty radnych na ostatniej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, za sprawą przedstawionych przez Miejską Pracownię Urbanistyczną założeń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Śródmieście-Plac Piastowski”. Proponowane zmiany mają zupełnie odmienić oblicze placu. Wszelkie „brzydkie” elementy (magazyny, toalety, parking) miałyby zostać spuszczone pod ziemię, a podziemie, po budowlanym wzmocnieniu, mogłoby też pełnić rolę schronu (przykra konieczność brana we współczesnym świecie pod uwagę). Estetyczne „obiekty handlowe” miałyby mieć charakter tymczasowy i komponować się z elementami zieleni.
„Jeżeli plan po przejściu całej przewidzianej procedury zostanie przyjęty przez RMB, będzie podstawą prawną do możliwości przekształcenia placu Piastowskiego. Dokument z założenia nie określa jednak, kiedy takie zmiany miałyby nastąpić” - napisaliśmy w relacji z sesji.
No właśnie. Podobną „rozbiegową” informację o zagospodarowaniu znalazłam w „Expressie”... osiem lat temu. Tyle że bez wątku schronu.
