https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Między Bugiem a marzeniem Donalda

Katarzyna Kabacińska
Po patronatem „Expressu Bydgoskiego” w niedzielę, 28 września, o godz. 15.00 na gościnnych deskach Filharmonii Pomorskiej wystąpi znany krakowski kabaret Pod Wyrwigroszem.

Po patronatem „Expressu Bydgoskiego”  w niedzielę, 28 września, o godz. 15.00 na gościnnych deskach Filharmonii Pomorskiej wystąpi znany krakowski kabaret Pod Wyrwigroszem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 96756" sub="Fot. Andrzej Głuc">Kabaret Pod Wyrwigroszem ma kłopoty z prawem. Taka wieść, niczym ogary, poszła w las, to znaczy w naród. Ale rzecz ma się trochę tak, jak w starym kawale: że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym , ale na Rewolucji, nie samochody, a rowery i nie rozdają, tylko kradną! Kabaret bowiem w kontakt z Temidą wszedł z własnej woli, żeby dochodzić sprawiedliwości od partii, która ma ją w szyldzie. Poszło o to, że na konwencji PiS samowolnie wykorzystano piosenkę kabaretu „Donald marzy” i teraz niektórzy mają artystów za sprzedawczyków.

Wyrywanie grosza

Tymczasem nazwa kabaretu spod Wawelu jasno definiuje hipotetyczne potyczki z wymiarem sprawiedliwości. Jakiś zamach na zasobną kiesę mieszczucha - proszę bardzo, ale nic ponadto! Zamach, dodajmy, artystyczny, o czym w 1987 r. marzyli na krakowskim bruku dwaj świeżo upieczeni aktorzy: Maurycy Polaski i Łukasz Rybarski. Imając się różnych zajęć wpadli na pomysł stworzenia kabaretu. Nazywał się Somgorsi i nosił w sobie prawdę , bo gorsi od nich byli, ale sami bohaterowie z grupą przyjaciół też początkowo do orłów nie należeli. I nie chodzi tylko o to, iż „życie przerosło kabaret”, bo - fakt! - takiego Stana Tymińskiego z czarną teczką nikt by nie wymyślił, ale brakowało artystom scenicznego obycia. Pewne ostrogi zdobyli podczas kilkunastu występów w Teatrze STU, jednak wędrowna trupa, zwana kabaretem Somgorsi, zawiesiła działalność. Aż w 1994 r. spotkała się z właścicielem restauracji „Wyrwigrosz”, który szukał atrakcji kulturalnej do tamtejszej piwnicy. A że Somgorsi szukali lokum - reaktywowali kabaret i nazwali go Pod Wyrwigroszem. Jak widać więc geneza nazwy nie ma w sobie kryminalnego pierwiastka. Jednakże grosz tam się dało wyrywać niezły, bo powiększony o Beatę Rybarską, Aldonę Jankowską i Wojciecha Szawula kabaret postawił na parodię i miał ogromne powodzenie.

Dowcipy bez wizji

<!** reklama>Na razie w Krakowie, ale dzięki telewizji, kabaret Pod Wyrwigroszem zaczął być rozpoznawalny. Przełomowy okazał się benefis Iwony Bielskiej, który, jako jeden z wielu, robił na małym ekranie Krzysztof Jasiński. Programy cieszyły się doskonałą oglądalnością i nasi bohaterowie zaczęli doświadczać miłych jej skutków. Propozycje posypały się jak z rogu obfitości i kabaret Pod Wyrwigroszem dobił do krajowej czołówki. Co prawda, mariaż z restauracją „Wyrwigrosz” zakończyło zamknięcie tejże, ale rozpędzony na szlaku do kariery kabaret - przetrwał. Udane parodie stały się jego znakiem rozpoznawczym, a coraz to nowe skecze były reakcją na codzienne absurdy i irytacje rodaków. W tym względzie poziom tekstów znacznie się podniósł z chwilą, gdy do kabaretu doszlusował Tomasz Olbratowski. Dziennikarz dał się wcześniej poznać jako świetny felietonista radiowy w RMF FM. Teraz ostrzem satyry wspierał kabaret, który związał się z jego stacją cykliczną audycją pt. „Między Bugiem a prawdą”. Kabareciarze w składzie: Beata i Łukasz Rybarscy, Maurycy Polaski, Andrzej Kozłowski oraz Tomasz Olbratowski był już tak znany, że mógł sobie pozwolić na popularne skecze o rodzinie z Kresów opowiadane w eterze, bez wizji. Pomimo strojenia się bowiem w cudze parodiowane piórka, wszyscy i tak wiedzieli jak wyglądają...

Wessani w bagno

Wkrótce jednak krakowski kabaret miał się przekonać, jak mało jeszcze wie o popularności w showbiznesie i jej skutkach. W tym czasie, z bliżej nieznanych powodów, furorę w Polsce robił czeski kabaret Ivana Mládka Banjo Band z - pochodzącą sprzed 30 lat (!) - piosenką „Jožin z bažin”. Traktuje ona o potworze, który swe ofiary wciąga w bagienną pułapkę i odtwarzana jest z typowym kabaretowym przerysowaniem, łącznie z trendami modowymi lat 70. A i tak nic to w porównaniu z wdzięcznym pląsem poczciwego brodacza - Ivo Pešáka! Zabieg prościutki, by nie rzec prostacki, ale rozbawia do łez. Reanimowany przebój zaczął żyć swoim życiem - nucili go wszyscy, pojawiły się dowcipy i przeróbki. Nie popełnił grzechu zaniechania kabaret Pod Wyrwigroszem, z tym że w jego wersji pt. „Donald marzy” kontekst polityczny był dodatkowym pieprzem. Niewłaściwie użyty, uczynił rzecz niestrawną i wciągnął kabaret w partyjne rozgrywki. - Na bydgoskim koncercie jednak nie zabraknie słynnego „Jožina z bažin”, podobnie jak skeczów z ostatniego programu „Mulę Stróż” czy piosenek z płyty „Hit, hit hurra” - zapewnia Iwona Polak, menadżer kabaretu Pod Wyrwigroszem. Przypomina też, że artyści na bieżąco komentują rzeczywistość w audycji „Między Bugiem a prawdą”, więc na pewno czymś zaskoczą publiczność.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski