Nie sposób przejść obojętnie obok Pańskiej ostatniej korespondencji do Ministerstwa Rozwoju w sprawie Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, dlatego pozwalam sobie skierować do Pana kilka słów wyjaśnienia.
Projekt strategiczny o nazwie ZIT PLUS wpisany do konsultowanego aktualnie projektu strategii, przewiduje optymalizację realizacji ZIT i przekształcenie Porozumień ZIT w trwałe partnerstwa JST po zakończeniu perspektywy finansowej w 2020 r. i nie odnosi się do metropolii, ani nie zakłada odgórnego przymuszania kogokolwiek do czegokolwiek, tym bardziej bez poszanowania autonomii.
Pańskie zaniepokojenie obligatoryjnym, nie uwzględniającym głosów samorządu, procesem tworzenia Związków ZIT jest więc niczym nieuzasadnione.
Podobnie nietrafiony jest Pański argument jakoby Bydgoszcz została przymuszona do udziału w ZIT z Toruniem. Bydgoszczy do niczego nie przymuszono – demokratycznie wybrana Rada Miasta wyraziła wolę przystąpienia do związku ZIT, a dywagacje, jaką ilością głosów przeszła odnośna uchwała, są bezprzedmiotowe i nie wnoszą niczego do sprawy.
Przypomnę tylko, że władze są zobowiązane do wykonania wyrażonej w głosowaniu woli Rady, a radni i mieszkańcy do uszanowania wyniku wyborów niezależnie od rozkładu głosów ZA i PRZECIW. Jest to abecadło demokracji i demokratycznego sposobu podejmowania decyzji. Niepokojącym byłoby kwestionowanie tego prawa.
Przypominam Panu, że nie istniał żaden ustalony, narzucony, proporcjonalny do liczby mieszkańców, podział pieniędzy w trybie pozakonkursowym w ZIT.
Informowanie w oficjalnym piśmie do ministra rozwoju, że chciałem wywalczyć więcej pieniędzy z ZIT dla Torunia niż wynikałoby to z ustalonego trybu jest kłamstwem. Apeluję, więc do Pana o sprawdzenie źródeł swojej wiedzy w zakresie dotychczasowego partnerstwa ZIT.
Podkreślam także, że naczelnym założeniem funkcjonowania metropolii bydgosko-toruńskiej miała być zasada równorzędności i partnerstwa obu miast, ponieważ choć oba ośrodki mają, jak to był Pan uprzejmy zauważyć, różną wielkość, to ich potencjały wzajemnie się uzupełniają oraz wzmacniają i tylko poprzez współpracę obu miast na takich właśnie zasadach mogą wnieść wartość dodaną do rozwoju całego regionu.
Alternatywą, do której jak widać dążą władze Bydgoszczy i za którą, jeśli do niej dojdzie, będą musiały wziąć odpowiedzialność, jest stagnacja, a nawet rozpad województwa i zmarnotrawienie wieloletniego dorobku jego wszystkich mieszkańców.
Z jednym się zgadzam – jakakolwiek forma współpracy między samorządami na rzecz rozwoju ma sens tylko wtedy, kiedy jest wyrazem partnerstwa i dobrowolności. Mogę jedynie ubolewać, że po Pańskiej stronie gotowości, do chociażby zawarcia kompromisu w tej sprawie, nie ma.
Prezydent Miasta Torunia
Michał Zaleski
