Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metropolia i misiek

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju do 2030 roku już dwa tygodnie temu miała pojawić się w „Monitorze Polskim”. Urzędnicy i lokalni działacze z Bydgoszczy i Torunia wypatrywali koncepcji ze szczególnym zainteresowaniem, bo miała dać odpowiedź na pytanie o metropolię.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju do 2030 roku już dwa tygodnie temu miała pojawić się w „Monitorze Polskim”. Urzędnicy i lokalni działacze z Bydgoszczy i Torunia wypatrywali koncepcji ze szczególnym zainteresowaniem, bo miała dać odpowiedź na pytanie o metropolię. Czy wersja wspólna, bydgosko-toruńska, nadal jest, z punktu widzenia aktualnej władzy państwowej, jedyną słuszną? A jeśli tak, to czy zakłada ona pełne równouprawnienie „pierwiastka bydgoskiego” i „pierwiastka toruńskiego”? To tylko dwa z wianuszka pytań, na które odpowiedź pozwoli wyznaczyć własny kurs na najbliższe lata. Przede wszystkim zaś ustalić, czy z perspektywy Bydgoszczy lub Torunia warto rozmawiać, czy może lepiej drzeć - po kolei: koty, szaty i mordę.

<!** reklama>

Na razie jest grobowa cisza. Zamiast oficjalnego dokumentu, pojawiają się jedynie luźne wypowiedzi autorów koncepcji, z których wynika, że metropolia ma być wspólna i bez wskazania lidera. „Nie ma ośrodka wiodącego” - powiedział ostatnio o obu miastach szef zespołu, pracującego nad koncepcją, prof. Tadeusz Markowski z Polskiej Akademii Nauk.

Wyprzedzając ogłoszenie koncepcji, sejmik samorządowy województwa powołał specjalną komisję. Ma się ona zająć szukaniem kompromisu pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem w celu skuteczniejszego zasadzenia się na pociągi z forsą z Brukseli i z Warszawy, które mają wyruszyć do metropolii. Komisja, choć powołana, nie miała dotąd czasu na spotkanie. Sporą aktywność wykazuje tylko jej przewodniczący, Adam Banaszak. Jest to wszakże aktywność tak specyficzna, że można nabrać podejrzeń, iż pod szyldem komisji zebrała się załoga konia trojańskiego, z zadaniem wysadzenia metropolii w powietrze. Choć możliwy jest też inny scenariusz...

Pierwsze zdziwienie budzić musi fakt, że szefem komisji, zajmującej się tak drażliwym tematem, jak zgoda bydgosko-toruńska, został działacz opozycyjnego PiS. Skąd takie zaufanie koalicji platformersko-ludowej do Banaszaka? Może po prostu nikt z kręgu regionalnej władzy nie chce mieć rąk ubabranych dość prawdopodobnym fiaskiem misji? Sam Banaszak natomiast każdy wynik swych działań w komisji jest w stanie przekuć w sukces. - Doprowadziłem do zgody - dobrze. Nie doprowadziłem - trudno, chciałem dobrze, ale rządzący podcięli skrzydła.

Zastanawiająca jest też podkreślana ostatnio - wręcz manifestowana - inowrocławskość Adama Banaszaka. Jeszcze parę lat temu Banaszak był torunianinem pierwszej wody, przewodniczącym klubu radnych Porozumienie Toruńskie. W toruńskich nieruchomościach ulokował swe oszczędności, przez lata szefował też toruńskiemu Polmosowi. Na portalu YouTube można też sobie obejrzeć film z kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku, na którym prezydent Torunia zachwala kandydata Banaszaka, pokazując, ile to dla miasta zrobili razem. Teraz, owszem, Adam Banaszak jest mieszkańcem wsi Więcławice, gmina Gniewkowo, powiat inowrocławski. Ma tam wyśmienite warunki do trenowania maratońskich biegów, co jest jego prywatną pasją i ważnym elementem w budowaniu wizerunku w polityce (zdrowy, krzepki i szybko nie kończy). Kto chce, niech wierzy, że z chwilą zamieszkania w domu w Więcławicach przestał być toruńskim politykiem i biznesmenem, a stał się kujawskim wieśniakiem.

Najciekawszy jest jednak stosunek Adama Banaszaka do idei metropolii w ogóle. W rozmowie z reporterem „Expressu” pozwolił sobie w tym tygodniu na zastanawiającą jak na starego politycznego lisa szczerość: „Sam jestem przeciwny metropoliom jako takim. Nie sprawdziły się na przykład w Hiszpanii. Uważam, że jeśli za nimi nie pójdą ekstra środki, czy to unijne, czy to rządowe, nie ma sensu ich tworzyć i lepiej stawiać na zrównoważony rozwój. Jeśli dodatkowe pieniądze się znajdą, trzeba jednak po nie sięgnąć”.

Nie ma więc sensu, ale może być kasa. Skorzysta na tym każdy obywatel metropolii czy tylko niektórzy, wiedzący, gdzie jest miód i potrafiący wygarnąć go łapką misia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!