Zobacz wideo: Pierwszy czarter odlatujący z bydgoskiego lotniska.
- Coś dziwnego stało się z komarami. Jeszcze dwa tygodnie temu było ich tu naprawdę sporo, zamiast chodzić z kijkami to musiałam się od nich odganiać. W końcu zrezygnowałam z wyjść do lasu, bo więcej z tym było nerwów niż przyjemności - mówi pani Halina, która swoją trasę do nordic walking wyznaczyła w lesie za ulicą Dąbrowa na Glinkach. - Gdy poszłam ostatnio, nie spotkałam żadnego komara i nie ma ich tam od ponad tygodnia.
To Cię może też zainteresować
Zupełnie inaczej wygląda sprawa na terenie ogrodów działkowych przy ul. Inwalidów. - Zwłaszcza nad ranem i pod wieczór komary są szczególnie "upierdliwe", meszki z kolei pojawiają się przez cały dzień - mówi jeden z działkowiczów. - Mam specjalne kadzidełka do ich odganiania. Co prawda i tak przylatują, ale już tak nie gryzą, więc chyba to działa.
Owady pojawiają się również w miejskich parkach, co rodzi pytania o konieczność przeprowadzenia stosownych oprysków by takiego towarzystwa z parków się pozbyć. Niektórzy za przykład podają Toruń, gdzie walka z komarami odbywa się cyklicznie, co roku.
- Dokuczające nam od kilku dni meszki już wkrótce nie powinny przeszkadzać w spacerach po Toruniu. Dziś rozpoczęły się opryski przeciwko owadom. Najpierw działania przeprowadzane są na terenach zielonych w okolicach starówki i tzw. Martówki. Następnie opryski wykonane zostaną w Parku Miejskim na Bydgoskim Przedmieściu i w kolejnych rejonach miasta - zapowiedział w mediach społecznościowych prezydent tego miasta Michał Zaleski.
Bydgoszczanie, którym szczególnie dokuczają meszki czy komary mogą zgłosić ten fakt w Urzędzie Miasta Bydgoszczy. Nasz samorząd przyjął inna politykę niż wspomniany toruński magistrat. Nie robi oprysków planowano, tylko reaguje na zgłoszenia.
- Nie planujemy oprysków z wyprzedzeniem, reagujemy na zgłoszenia mieszkańców, tak się to odbywa co roku. Ostatnie opryski miały miejsce w 2019 roku - mówiła na naszych łamach Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
