Robert Sawina zrugał dziennikarzy, że pytają go o słabszą postawę drużyny w drugiej części spotkania. Potem sytuacja się odwróciła i to menedżer wysłuchał gorzkich słów od swoich zawodników.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173599" sub="Robert Sawina nie odpowiadając
na pytania mediów, ignoruje kibiców">Polonia pokonała w niedzielę na własnym torze Lotos 50:40. Mecz był bardzo emocjonujący. Wprawdzie gospodarze prowadzili już 37:17, ale roztrwonili przewagę i punkt bonusowy zapewnili sobie dopiero w ostatnim wyścigu.
Emocje nie opadły jednak wraz z zakończeniem XV biegu. Na pomeczowej konferencji prasowej nerwy puściły Robertowi Sawinie, który zapytany o przyczyny słabszej postawy Polonii w drugiej części spotkania odpowiedział: - Wiem, dlaczego tak się stało, ale nie chciałbym teraz o tym mówić. Będziemy to omawiać podczas zebrania drużyny. Wnioski na pewno wyciągniemy i będziemy lepiej przygotowani na mecz w rundzie finałowej.
Kiedy jeden z dziennikarzy poprosił jednak o podanie przyczyn, rozpętała się prawdziwa burza.
<!** reklama>- Nie będę panu czegokolwiek wyjaśniał! Nie wiem, czego wy od nas oczekujecie - wykrzykiwał menedżer bydgoskich żużlowców. - Mamy bonus, czy nie mamy? Próbuje pan włożyć kij w mrowisko. Stworzyliśmy fantastyczne widowisko, zdobyliśmy to, co zakładaliśmy. O czym my tu rozmawiamy? To jakieś nieporozumienie. Wy jesteście od tego, aby podtrzymywać atmosferę sportu, a nie szukać nie wiadomo jakich problemów. Jedynym małym problemem tego meczu była postawa juniorów. Z pewnością wśród seniorów nie było żadnej dziury. Podkreślam: żadnej.
Widać, że menedżer lekko się „zagotował”. Skoro seniorzy jechali tak dobrze, to dlaczego w XIII biegu Denis Gizatullin został zastąpiony przez Mikołaja Curyło?
Nerwowo było też na pomeczowym zebraniu drużyny. Z informacji „Expressu” wynika, że część żużlowców miała duże pretensje do Sawiny za to, że w końcówce spotkania ograniczył polewanie toru.
- Przesuszająca się nawierzchnia stała się atutem gości - powiedział nam jeden z bydgoskich żużlowców.