Polonia Bydgoszcz przegrała z Azotami 33:57

Menedżer Robert Sawina ani razu nie wprowadził rezerwy taktycznej. Skończyło się dotkliwą porażką, najwyższą w tegorocznych rozgrywkach.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194270" sub="Zaczęło się obiecująco, bo od zwycięstwa Polonii w wyścigu młodzieżowym (na zdjęciu: Szymon Woźniak przed Kacprem Gomólskim, Mikołajem Curyło i Maciejem Janowskim). Fot.: Michał Szmyd">

- Zawodnicy jadą do Tarnowa w bojowych nastrojach - mówił przed meczem Marian Dering, prezes Polonii. Na zapowiedziach się jednak skończyło. Zawodnicy jeździli w kratkę, doznając bardzo wysokiej porażki.

Do 3. wyścigu nie zanosiło się na klęskę. Dzięki wygranej w biegu młodzieżowym (4:2), poloniści tracili tylko 2 oczka (8:10).<!** reklama>

Kolejne cztery gonitwy tarnowianie wygrali jednak 22:8 i kwestia zwycięstwa w meczu wydawała się rozstrzygnięta. Miejscowi dobrze wyjeżdżali spod taśmy, a jeżeli nawet zostawali na starcie, lepiej rozgrywali pierwszy łuk. To był klucz do wygranej, bo na twardym torze ciężko było odrabiać straty.

- Do czwartego biegu próbowaliśmy nawiązać walkę. Potem gospodarze pokazali, że są zdecydowanie lepsi, a z mojego zespołu uszło powietrze - mówił menedżer Robert Sawina.

Wynik mógł być nieco bardziej korzystny, gdyby Robert Sawina korzystał z rezerw taktycznych. Tego jednak nie robił, m.in. czterokrotnie wystawiając Wiktora Kułakowa (0 pkt). Brak choć jednego „taktyka” pozostawił niesmak oraz wrażenie, że bydgoszczanom nie zależało na korzystnym wyniku.

Osobna sprawa, że nie za bardzo było kogo desygnować do boju. Jedynie Emil Sajfutdinow gwarantował jakąkolwiek zdobycz punktową. Pozostali jeździli w kartkę. Dla przykładu: Tomasz Gapiński miał dobry początek, ale potem kompletnie się pogubił, z kolei Robert Kościecha zaczął punktować dopiero w drugiej części meczu, gdy przesiadł się na rezerwowy motocykl.

Polonia musi we wtorek pokonać Unibax Toruń (godz. 18.30). Tylko w ten sposób zrehabilituje się w oczach swoich kibiców.