https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

MEN chce zamknąć ośrodki, w których uczą się chore dzieci

Hanna Walenczykowska
Uczniowie niesłyszący z bydgoskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 mogą stracić swoją szkołę
Uczniowie niesłyszący z bydgoskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 mogą stracić swoją szkołę Dariusz Bloch
Rodzice niepełnosprawnych dzieci i pracownicy szkół specjalnych nie chcą zmian - likwidacji placówek i przeniesienia uczniów do szkół ogólnodostępnych.

W lutym 2015 Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do konsultacji społecznych projekt zmiany funkcjonowania szkolnictwa specjalnego. Propozycja ministerstwa, która sprowadza się do przekazania uczniów niepełnosprawnych do szkół ogólnodostępnych, spotkała się z wielkim oburzeniem.
[break]
- Rodzice i nauczyciele są przeciwni takiemu rozwiązaniu, ponieważ nie uwzględnia ono indywidualnych potrzeb uczniów. W szkołach ogólnodostępnych niepełnosprawni uczniowie często nie są tolerowani. Niektórzy po to, by zyskać akceptację, przystępują do grup przestępczych - oświadcza Aleksandra Gromadzka, wiceprzewodnicząca Regionalnej Sekcji Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy. - Nikt nie zapytał rodziców i samych uczniów o to, jak byli traktowani, zanim trafili do ośrodków specjalnych.
MEN zamierza skorzystać z opinii tylko 183 osób. Pozostałe mogą wypełnić ankiety, które muszą przekazać MEN do 23 marca.
W bydgoskim Ośrodku Szkolno-Wychowaczym im. gen. Stanisława Maczka uczą się dzieci niesłyszące i słabosłyszące. Dwie trzecie uczniów pochodzi z mniejszych miejscowości, część z rodzin społecznie zaniedbanych. Szkoła leczy ich i ubiera.
- Tego nigdy nie będą mieli w szkole ogólnodostępnej - podkreśla jeden z nauczycieli. - Mieliśmy ucznia, który nie widział, nie słyszał, nie potrafił porozumiewać się z rówieśnikami i nauczycielami za pomocą pisma. Chłopiec nie mówił. Nie wyobrażam sobie tego ucznia w innej szkole. Wada słuchu jest czasami barierą, której nie można pokonać.
Projektem MEN niebawem zajmą się posłowie.

- Kolejny absurd - uważa poseł Tomasz Latos (PiS). - Rząd znowu próbuje popsuć coś, co funkcjonuje dobrze. Proponuje się pseudonowoczesne metody wychowawcze. Niestety, Sejmowa Komisja Zdrowia nie będzie się tą sprawą zajmować, ale zabierzemy głos podczas debaty.
Bydgoski ratusz nie podziela obaw przedstawicieli szkół i związków zawodowych.
- Dyskusja na temat zmian w organizacji kształcenia dzieci posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego trwa i wypracowanie najlepszych rozwiązań z pewnością nie będzie łatwe. Duży nacisk kładzie się obecnie na tzw. edukację włączającą (nawet nie integracyjną) - podkreśla Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Nowe formy kształcenia dzieci nie mogą tylko polegać na likwidacji placówek danego typu. Ustawodawca z pewnością zadba o odpowiednie zapisy prawne, aby zapewnić dzieciom niepełnosprawnym odpowiednie warunki nauki, a Urząd Miasta zrealizuje ewentualne nowe zasady z należytą dbałością o rozwój uczniów.
Dzisiaj, o czym poinformował nas Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Solidarność-Oświata”, powinno odbyć się spotkanie reprezentantów związków i szkół specjalnych z minister Joanną Kluzik-Rostkowską. Jednym z punków spotkania ma być projekt zmian w szkolnictwie specjalnym.

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
To, że dużo osób ma problem z poprawnym formułowaniem swoich wypowiedzi, to nie znaczy, że wszyscy. Co prawda nie każdy ośrodek ma mocno/dobrze rozbudowany system edukcji a druga sprawa to to, że też trzeba na innych płaszczyznach poza specjalnymi ośrodkami/szkołami działać np w domu. Nie każdy rodzic ma na tyle zaparcia żeby znaleźć czas dziecku i pomagać w rozwoju, ćwiczyć np wymowę i inne ważne kwestie. Różni ludzie, różne podejście. Nie ugólniaj więc.
Ja mam szczęście, że mam takich wspaniałych rodziców. Moja mama zrezygnowała z kariery zawodowej (była kierowniczką na wysokim stanowisku) by mi pomagać, ćwiczyć, uczyć i nie tylko. Mój tata ciężko pracował by utrzymać a po pracy choć zmęczony również mi pomagał. Było ciężko czasami bardzo ciężko ale było warto, moi rodzice również nie żałują. Dzięki temu nikt na pierwszy rzut nie poznaje, że niedosłyszę i wielu jest zaskoczonych (z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach także), że przy tak bardzo głębokim niedosłuchu mówię wyraźnie, dobrze wypowiadam słowa, zdania. Ja jestem dumna i moi rodzice są dumni z tego, że wiele lat pracy nade mną przyniosły tak owocne efekty. CHCIEĆ TO MÓC. Poza tym osoby niedosłyszące, a głuche to też różnica. Są głusi tacy którzy się lepiej zaadoptują i odwrotnie gdzie niedosłyszący lepiej.
u
uczeń
Uczeń. Coś mi tu nie gra. Jestem osobą z lekkim ubytkiem słuchu. Nie chodziłem do OSW, ale mam tam wielu kolegów i koleżanek. Znam specyfikę środowiska głuchych. Po tekstach z całą pewnością mogę stwierdzić, że wpisów nie dokonują osoby niesłyszące, bo nie potrafią tak pisać. Najpewniej piszą nauczyciele.
k
krysia
Prosimy nie zamykajcie możliwości zdobycia wykształcenia dzieciom z niedosluchem, one potrzebują takich szkół, to jest ich świat w którym mogą się realizować
A
A.W
Jako rodzic dziecka z niedosłuchem i innymi dysfunkcjami uważam ten pomysł za co najmniej poroniony moje dziecko przez parę lat chodziło do tz.klasy integracyjnej i nic z tamtąd nie wyniosło teraz w OSW nauczyła się samodzielnosci i jakoś potrafią jej tam nauczyciele przekazać wiedzę zamiast krytykowac mniej liczne klasy i nauczyciel ma czas dla ucznia aby przekazać mu wiedzę .
g
gluchota odbiorcza
pisze do -uczeń:
co to ma z tym wspólnego , to kto nie słyszy, nie rozumie i nie zna zasób słów, to czy ty jesteś nabytą i zniszczysz szkołę. Jak oni będą chodzili do masowej to kto nie będzie rozumiał niesłyszącego dziecka? Pomyśl trochę!! Nie podoba mi się twój komentarz "uczeń"
u
uczeń
Nie znam szczegółów reformy. Sam jestem osoba niepełnosprawną i chodziłem do szkoły specjalnej. Jestem jak najbardziej za tym, aby nie izolować osób niepełnosprawnych. Powinno się zamknąć OSW, a dzieci powinny mieć swoje klasy przy zwykłych szkołach. W czasie przerw mogliby się integrować z pełnosprawnymi uczniami. Zresztą w OSW połowa szkoły stoi pusta. Żal patrzeć jak połowa budynków OSW się marnuje. Powinno zrobić się przebudowę OSW i wpuścić tam dzieci pełnosprawne lub stworzyć dzieciom niepełnosprawnym warunki w szkołach masowych. Przede wszystkim związki zawodowe nie powinny walczyć o prawa nauczycieli kosztem dzieci.
s
szef10
chodziłem kiedyś do masowego gimnazjum nr. 3 na gawędy 5 byłem sponiewierany , koledzy mi dokuczali .
W klasie drugiej i trzeciej gimnazjum zostałem tak pobity że pani pedagog i psycholog nie dawały sobie rady aby mi pomagać z tym problem .
Dlatego teraz chodzę do ośrodka szkolno wychowawczego bo czuje się tam znacznie bezpiecznie niż w szkole masowej .
W szkołach specjalnych jest taka dobra opieka medyczna jak i ubiorowa .
W takiej szkole specjalnej dbają o zdrowie dzieci i młodzieży jak i o ubiór że w żadnej innej szkole tego nie zapewnią .
Dlatego wszystkich ludzi z bydgoszczy brońmy aby szkoły specjalne nie zostały wcale zamknięte .
Czemu dla bandziorów muszą być akurat pieniądze a na utrzymanie szkoły specjalnej nie mogą być pieniądze .
Partia bydgostka rządu PO ( Polskie Obywatelstwo ) to ogromne zło .
M
M.N.
Jedna uwaga - "chore" dzieci? Gdyby były chore byłyby w szpitalu albo w domu... Niepełnosprawne dzieci, nie chore.
o
oswnr2
Kolejna bzdura którą wymyśla obecna władza PO. Chodzę do tej szkoły jakieś 8 9 lat i nie wyobrażam sobie że mógł bym tyle osiągnąć będąc w szkole masowej. Tu w szkole specjalnej nauczyciele lepiej podchodzą do ucznia niż w szkole masowej. Szukają rozwiązań to niech skróca sobie te pensje które liczą po 150 tysięcy. zamkną szkoły a nauczyciele co mają zrobić bo wątpię że tyle miejsc pracy będzie w szkole masowej. nie zapominając też o wychowawcach z internatu. Mówią że politycy są po studiach i tak dalej ja czasami mam odmienne zdanie bo Polską to jacyś gamonie rządzą
G
Gość
Jestem osobą z głębokim niedosłuchem. Chodziłam do tzw." masówki". I był to naprawdę prawdziwy koszmar. W szkole i poza szkołą - dzięki systemowi nauczania a szczególnie innym uczniom przeżyłam KOSZMAR. Po za tym naprawdę uważacie, że z 30 osobową grupą i w takich warunkach da się dobrze nauczyć? Nadążać za materiałem? Ja mimo licznych dodatkowych zajęć, siedzenia godzinami nad materiałem w domu, nadrabiania w 70% -89% tego czego nie zdążył nauczyciel - tak, tak. bo nauczyciele nie byli w stanie nadążyć ani jak przystosować do mnie ponieważ nie było warunków (Co nawet jestem w stanie zrozumieć). W takiej szkole nigdy nie miałam szansy dobrze nauczyć się przedmiotów, miałam kilka zagrożeń. Po paru latach zmieniłam szkołę na przystosowaną dla niedosłyszących. Efekt? Nie byłam już jedną z najgorszych ani z punktu ocen ani jako osoby. Uwierzono w moje możliwości i ja uwierzyłam w siebie, mam wiele sukcesów z których jestem dumna. Mimo dojazdów, było naprawdę warto. I cieszę się, że dopiero w tej szkole przystosowanej do niedosłuchu zobaczono we mnie człowieka, który może się rozwijać wieloaspektowo. Z szacunkiem a nie z kimś najgorszym. Mogłam rozłożyć skrzydła gdzie wcześniej mi bez znieczulenia ucinano.

Jeśli już zamierzają wprowadzać zmiany to jeśli się wstydzą zapytać osób których ich samcyh to dotyczy to niech przynajmniej korzystają z opinii ludzi, którzy mają realną styczność z osobami na codzień, którzy posiadają nie tylko wiedzę i praktykę ale i dobrą metodykę. Dużo osób uważa się za ekspertów i się wypowiada a teoria leży na poziomie piaskownicy.
Integracja? Łączenie osób niepełnosprawnych (jakikolwiek rodzaj) z osobami "normalnymi" w obecnej chwili uważam, że to zdecydowanie za mało. Bo potrzeba czegoś więcej.
G
Głucha
Jestem głucha, skończyłam szkołę w 2004r i bardzo lubiłam szkołę.
M
M.Ch
Jestem osobą niedosłyszącą i chodzę do szkoły dla dzieci słabo słyszących w Szczecinie takie szkoły jak te są potrzebne dla takich dzieci jak my ja przez 8 lat w naszej placówce się nauczyłem wszystkiego co mi jest potrzebne bo w masowej szkole nie dał bym rady. Nauczyciele i wychowawcy są bardziej skupieni na dzieciach w klasie gdzie jest 6-10 uczniów niż jak w masowej szkole gdzie jest w klasie 25 uczniów zamykając takie ośrodki nie mamy startu do życia i nie mamy się gdzie rozwijać taka jest moja opinia :(
Ł
Łukasz K.
Chodziłem do szkoły od podstawówki przez parę lat asz do policealnej. Ośrodek bardzo mi pomogła w nauczaniu pisaniu liczeniu i akceptacji drugiej osoby. Nie wyobrażam sobie by Ośrodek nie było bo normalnej szkole młodzież nie poradzi sobie a ośrodek pomagają indywidualnie rewalidację jestem zadowolony że tam się uczyłem a nauczyciele i wychowawcy byli wspaniali.
j
jaaj
Mój syn z upośledzeniem umysłowym i cechami autyzmu przez 2,5 roku uczęszczał do szkoły integracyjnej.Niczego Go tam nie nauczono, "wpędzono " Go w kompleksy,stał się agresywny.Teraz chodzi do szkoły specjalnej;zaczyna czytać,umie się podpisać,liczy w zakresie 50,jest wesołym chłopakiem.Obecnie ma 15 lat i nie wyobrażam sobie,aby miał pójść ponownie do szkoły integracyjnej no chyba tylko po to,aby został tam stłamszony i sponiewierany.Ja na to nie pozwolę!
a
alicja
NIEKTÓRE z tych placówek niepełnosprawnym uczniom oferują bardzo niewiele wsparcia, a nauczanie wygląda tam tragicznie. Placówki te uchowały się często dlatego, że nie było dla nich alternatywy. Rodzice nie mając wyboru cieszyli się z tego co jest i nie chcieli często dostrzec tego, co i tak mocno bije po oczach. Jednak likwidacja tych placówek bez godnej dla nich alternatywy nic nie zmieni. Na integrację wiele z tych dzieci zwyczajnie nie jest przygotowanych, a jeszcze mniej do niej są przygotowani sami nauczyciele i pedagodzy. Szkolnictwo specjalne powinno być zarezerwowane tylko dla uczniów niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu umiarkowanym i głębokim, i dla uczniów ze sprzężoną niepełnosprawnością (głęboką), ale nie da się tego zrobić nagle. Kuleje wszystko od samego początku. Często Głuchy idzie do szkoły i nie zna dobrze żadnego języka! gdzie tu mówić o integracji? Najpierw trzeba NADROBIĆ KILKA LAT ZANIEDBAŃ w przypadku tego konkretnego człowieka, a potem to się on może integrować. Mentalność nauczycieli i pedagogów to też często coś wymagające gruntownej przemiany. Tu roczna podyplomówka na której się przysypia niewiele zmieni! rewolucja na tych dzieciach skończy się tragicznie. Tu potrzeba reformy z GŁOWĄ.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski