Z tej kanapy można leniwie pogapić się na ciężarówki i budowlańców, w pocie czoła uwijających się na budowie innego osiedla, które przebija się do Gdańskiej obok niedużej kamienicy z numerem 114. W kamienicy sklep monopolowy, otwarty 24/7, z filozoficzną maksymą na elewacji: „Możesz wyjść z melanżu, ale nie melanż z Ciebie”.
Maksyma ta ma na Gdańskiej głębszy sens. Z tej ulicy też melanż (od francuskiego mélange - „mieszanina”) wychodzi z ogromnym trudem. Przyszli mieszkańcy blokowego raju za ul. Chodkiewicza najpewniej nie spotkają już bywalców raju pijackiego. Niemniej wychodząc na Gdańską, pewnie jeszcze długie lata oglądać będą mieszaninę pięknych po rewitalizacji, godnych oka wrażliwego turysty, budowli, jak na przykład ta spod numeru 121/123. Obok jednakże natkną się na kamienice, które o gospodarska rękę proszą się od kilkudziesięciu lat. Na tym właśnie odcinku ulicy wynotowałem sobie numery spróchniałych zębów w szczęce Gdańskiej. Po lewej stronie: 129, 131, 133, po prawej - 118, 120, 134.
Wielu prywatnych właścicieli przez najbliższe lata nie będzie stać na naprawę takich zębów. Kto i jak im pomoże?
