Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męcząca wielkość

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Sezon ogórkowy przechodzi do muzeum polszczyzny, by tam uschnąć w gablocie obok trójpolówki czy podymnego. Powodzie, trąby powietrzne, gwałtowne burze na zmianę z suszą i bliskimi rekordów upałami - to w pogodzie.

Sezon ogórkowy przechodzi do muzeum polszczyzny, by tam uschnąć w gablocie obok trójpolówki czy podymnego. Powodzie, trąby powietrzne, gwałtowne burze na zmianę z suszą i bliskimi rekordów upałami - to w pogodzie.

Wybory prezydenckie, brewiarze i brewerie pod krzyżem - to w polityce i szerzej, w obyczajach. Nawet ostrożna, oszczędna w gestach Bydgoszcz, dała się w tym tygodniu porwać szalejącemu antyogórkowi. Szkoda, że dudniąc tylko echem Warszawy, które na przykład na Stary Rynek przyniosło pastafarian, czyli czcicieli makaronu, publicznie oddających hołd garnkowi ze spaghetti. Można by wokół tego garnka napisać sążnistą rozprawę z czterema stronami przypisów i dwiema bibliografii - i to na wiele tematów, od wychowania do wolności. Jest jednak grupa Polaków, być może niezupełnie prawdziwych, których wielkość tego lata solidnie już zmęczyła i wzbudziła tęsknotę za poczciwym, choć zapomnianym ogórkiem. Należę do nich i ja, więc dziś nie będę więcej mierzył się z absolutem.

Nikt nie zginął w naszym regionie przed tygodniem podczas akcji „Weekend bez ofiar”, nazwanej szumnie narodowym eksperymentem. Ogólnie jednak potwierdziła się prawda, że na ludziach eksperymentować nie należy. W całym kraju śmierć na drogach poniosły w tym czasie 44 osoby, a więc więcej niż podczas wcześniejszych, nieeksperymentalnych weekendów. Utonęło za to znacznie mniej osób, co raczej nie jest zasługą Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz policji, które „Weekend bez ofiar” wymyśliły i prowadziły, lecz marnej pogody. Wysłuchałem w telewizji wypowiedzi psychologa z profesorskim tytułem, tłumaczącego, że tego typu akcje pomagają tyle, co umarłemu kadzidło. Chwilę później w okienku pojawił się rzecznik GDDKiA, zapewniając, że eksperyment ma sens i będzie kontynuowany. Upewniło mnie to tylko w podejrzeniach, że GDDKiA jest organizacją ludobójczą, której jako narzędzie zbrodni nie wystarczają już zarzucone budowy dróg oraz rozgrzebane remonty.

Górskie wody niemal zmyły z powierzchni ziemi Bogatynię. W Bydgoszczy w zeszły piątek lało jak z cebra może z godzinę, lecz wystarczyło to, by na dno poszły niektóre fragmenty ulic. Jak zwykle zresztą te same. Na przykład skrzyżowanie Szpitalnej z Glinki. Jak daleko sięgam pamięcią - a sięgam, niestety, daleko - z tą diabelska krzyżówką zawsze był kłopot po deszczu. Jaką radę znalazły przez kilkadziesiąt lat władze miasta? Widzę jedną: na Glinki powstała potężna siedziba straży pożarnej - najpewniej po to, by bliżej było z pompami do skrzyżowania. Mimo to każdy taki wyjazd - jak oszacował dla „Expressu” jeden z szefów Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - kosztuje kilkaset złotych i odrywa strażaków od innych obowiązków przez kilka do kilkunastu godzin. Wśród naszych Czytelników są pewnie inżynierowie od dróg. Z tego miejsca pytam ich, ile kosztowałoby lepsze wyprofilowanie jezdni na tym skrzyżowaniu i zwiększenie sprawności kanalizacji deszczowej? Czy aby nie mniej niż regularne interwencje straży przez, powiedzmy, 30 lat i straty związane z zalewanym przedszkolem w pobliżu, urwanymi tablicami rejestracyjnymi, zniszczonymi katalizatorami, zabrudzoną odzieżą ochlapanych przechodniów i kosztami leczenia starganych nerwów okolicznych mieszkańców?

Krótszą, ale już też historię ma specyficzny krajobraz na głównej arterii Piasków, ulicy Błądzimskiej. Teraz właściwie powinna się nazywać Błędowska - w nawiązaniu do Pustyni Błędowskiej. Owszem, byłem, widziałem. Odnoszę nawet wrażenie, że po pustyni, mimo że bez wielbłąda, szwendało mi się łatwiej niż po Błądzimskiej. Po Błądzimskiej natomiast najlepiej podróżować łunochodem. I ta ulica chyba jest równie niezbadana jak Księżyc. Kiedy nasza reporterka kilka dni temu zapytała rzecznika bydgoskich drogowców, dlaczego w tak fatalnym stanie jest asfalt w pobliżu przystanku na Błądzimskiej, to rzecznik poprosił, aby mu przysłać fotki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!