Na lenistwie uczniów zarabiają głównie studenci. Po sesji egzaminacyjnej powracają do licealnych lektur i za pieniądze tworzą prace na ustny egzamin dojrzałości.
- Pierwsze zamówienia pojawiają się pod koniec lutego. Marzec to najgorętszy okres. Właśnie wtedy sporo osób poddaje się i decyduje, że komuś innemu zleci pisanie. Nieraz w imieniu maturzysty dzwoni na przykład jego mama. W tym roku przygotuję w sumie siedem prezentacji - mówi Aleksandra, studentka Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Wśród jej znajomych z roku przynajmniej kilka osób dorabia sobie w ten sposób.
Żaden temat nie jest problemem
W Bydgoszczy znalezienie maturalnej oferty jest banalnie proste. Serwisy internetowe przepełnione są ogłoszeniami w stylu „praca maturalna: tanio szybko, solidnie”. Oferujący chętnie podkreślają swoje doświadczenie. - Robiłam to już wielokrotnie, zawsze z fenomenalnym skutkiem. Żaden temat nie jest dla mnie problemem - czytamy w jednym z popularnych serwisów ogłoszeniowych.
Maturalny biznes jest opłacalny. Za jedną pracę, która z reguły składa się z czterech stron, autorzy otrzymują od kilkudziesięciu do nawet blisko trzystu złotych. Do tego dochodzi przygotowanie planu ramowego oraz bibliografii. Jak przyznają piszący, niektóre prace tworzą w jeden dzień.
<!** reklama>
- Cena w dużej mierze zależy od tematu, który wybrał sobie uczeń. Jeśli wiem, że będzie czasochłonna, to podnoszę stawkę. Za jedną maturę biorę co najmniej sto złotych. Na początek proszę o przelanie połowy sumy, żebym miała jakieś zabezpieczenie. Nie spotykam się osobiście z ludźmi, dla których piszę. Kontaktujemy się mailowo lub telefonicznie. Są maturzyści, dla których koszty nie grają roli, a nieraz nawet wolą zapłacić więcej, bo zbyt tanie oferty wydają im się podejrzane - tłumaczy studentka z Bydgoszczy.
Kto korzysta z takich usług? - Przeważają ci uczniowie, którzy gorzej radzą sobie z nauką, ale nie jest to regułą. Zawsze pytam się o ich oceny z polskiego, aby różnica między nimi a poziomem prezentacji nie była zbyt rażąca. Nieraz okazuje się, że mają piątki i czwórki. Raz pisałam też pracę dla dorosłej osoby, która kończyła liceum zaocznie - mówi pani Aleksandra.
Oszustwo doskonałe
Kupowanie gotowych prezentacji maturalnych jest oszustwem, ale jego wykrycie graniczy z cudem. Z niewielkiego ryzyka zdają sobie sprawę zarówno maturzyści, jak i osoby, które zarabiają na pisaniu prezentacji.
- Nie mamy fizycznej możliwości, aby to udowodnić, bo prezentacje przygotowywane są w domu. Jednak żaden uczeń nie zda ustnego egzaminu z języka polskiego, jeśli nie wykaże się swoją wiedzą przed komisją. Samo wygłoszenie prezentacji nie wystarczy. Wiadomo, że osobom, które samodzielnie przygotowywały prezentację i tworzyły bibliografię, będzie zdecydowanie łatwiej odpowiedzieć na zadane im pytania. My nie posiadamy instrumentów, za pomocą których bylibyśmy w stanie wykryć tego typu oszustwo - mówi Irena Łaguna, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku.