Do ataku na ratownika medycznego i policjantów doszło we wtorek, 13 listopada w jednym z bydgoskich hoteli. O sprawie poinformował na Facebooku Szymon Wiłnicki, ratownik medyczny - nowo wybrany radny do Rady Miasta Bydgoszczy.
- Zespół ratownictwa medycznego został wezwany do gościa hotelowego przez personel hotelu - mówi w rozmowie z nami Szymon Wiłnicki. - Według zgłaszającego, mężczyzna dziwnie się zachowywał, mdlał i był pod wpływem alkoholu. W momencie przyjazdu zespołu ratownicwa, pacjent rzucił się na ratowników, wyzywając ich i uderzając jednego z nich w twarz. W awanturę włączyła się też pijana partnerka owego pacjenta. Ratownicy użyli przymusu w obronie własnej i obezwładnili delikwenta. Po chwili pojawił się patrol policji. Funkcjonariusze również zostali zaatakowani...
Według zgłaszającego, mężczyzna dziwnie się zachowywał, mdlał i był pod wpływem alkoholu.
Ukruszony ząb ratownika
Krzysztof Wiśniewski, rzecznik prasowy bydgoskiego pogotowia informuje, że napastnik został odwieziony do szpitala (pomagała policja). Mężczyzna zaatakował ratownika w momencie, gdy ten próbował go zbadać. Zaatakowany ratownik rano przebywał w szpitalu Jurasza na obdukcji. Ma ukruszony ząb.
To gość festiwalu EnergaCamerimage
Jak udało się nam ustalić, agresorem okazał się gość odbywającego się w Bydgoszczy festiwalu EnergaCamerimage.
- Wiem, że takie zdarzenie miało miejsce, bardzo nad są sytuacją ubolewam. Nie powinna się ona wydarzyć - mówi Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu Camerimage. - Ale cóż, nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nasi goście robią w godzinach "pozafestiwalowych". Ubolewam bardzo nad tym, że taka rzecz się stała. Będziemy się dowiadywać, jaka była przyczyna i co się w ogóle dokładnie wydarzyło, bo na razie znamy to z opowieści, relacji. Najgorsze jest to, że osoby, które pełnią służbę, żeby nam udzielać pomocy, w takich sytuacjach cierpią. To jest najgorsze i absolutnie niedopuszczalne, żeby te osoby były poszkodowane.
Wiem, że takie zdarzenie miało miejsce, bardzo nad tą sytuacją ubolewam. Nie powinna się ona wydarzyć. Ale cóż, nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nasi goście robią w godzinach "pozafestiwalowych"
To nominowany do Oscara operator?
Nieoficjalnie wiadomo, że napaści na funkcjonariuszy i ratownika dopuścił się znany amerykański operator filmowy, nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu "Czarny łabędź" Matthew L. (takie informacje podała na stronie internetowej "Gazeta Wyborcza").
Amerykanin zostanie zatrzymany
Jak powiedziała w rozmowie z nami rzecznik komendanta wojewódzkiego policji, podinsp. Monika Chlebicz, policjanci zastali na miejscu ratowników, którzy szarpali się z mężczyzną. - Ten nie podporządkowywał się poleceniom funkcjonariuszy i używał obraźliwych słów. Naruszył nietykalność policjantów - mówi.
Mężczyzna około południa nadal przebywał w szpitalu. Podinsp. Chlebicz potwierdziła nam, że to 50-latek, obywatel USA.
Policja złożyła zawiadomienie w sprawie naruszenia nietykalności i znieważenia policjantów. Zapadała decyzja, że mężczyzna zostanie zatrzymany, jak tylko będzie zdolny do wykonywania czynności - wówczas usłyszy zarzuty (osobne zawiadomienie musi złożyć pogotowie).
***
WSPR w Bydgoszczy wydała komunikat w sprawie ataku. Oto jego fragment:
"Dzisiaj tj. 13 listopada 2018 roku około godz. 5:00 zespół ratownictwa medycznego z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy został zadysponowany do jednego z bydgoskich hoteli. Podczas wykonywania medycznych czynności ratunkowych pacjent stał się bardzo agresywny słownie i fizycznie w stosunku do ratowników medycznych. Kierownik zespołu ratownictwa medycznego podczas próby zbadania pacjenta został przez niego pobity. W tej chwili przebywa na diagnostyce w jednym z bydgoskich szpitali. To już drugi w przeciągu kilku dni atak na ratowników medycznych w Bydgoszczy. Przypomnijmy, że 2 listopada 2018 roku podczas pełnienia obowiązków służbowych i wykonywania medycznych czynności ratunkowych w mieszkaniu pacjenta ratownicy medyczni z Zespołu Ratownictwa Medycznego z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy zostali sterroryzowani bronią przez świadka będącego na miejscu wezwania. Do ratowników medycznych mierzono z broni krótkiej stwarzając realnie niebezpieczną sytuację, która zagrażała bezpośrednio ich zdrowiu i życiu".
Kolejne takie zdarzenie w tym miesiącu
Przypomnijmy - na początku listopada do ratowników medycznych z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy, którzy pojechali udzielać pomocy, mierzono z broni. Mężczyzna ostatecznie ją odrzucił. Później został zatrzymany przez wezwany na miejsce patrol policji.
Jak informowaliśmy, biegły, który zajmował się sprawą, ocenił, że pistolet był atrapą bez znamion cech broni palnej. Nie można więc było postawić mężczyźnie za to zarzutów.
Handel w Bydgoszczy na archiwalnych zdjęciach [galeria]
FLESZ: Odra w Polsce