Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz idzie do Oskara [WIDEO]

Ewa Czarnowska-Woźniak
- Trudno, bym w wieku 18 lat udawał mentora. Moją wrażliwość widać jednak na filmie - mówi bydgoski licealista, Mateusz Buława. Jego krótkometrażowe filmy dokumentalne już zbierają nagrody.

<!** Image 3 align=none alt="Image 209238" >

**- Trudno, bym w wieku 18 lat udawał mentora. Moją wrażliwość widać jednak na filmie - mówi bydgoski licealista, Mateusz Buława. Jego krótkometrażowe filmy dokumentalne już zbierają nagrody.**

Pan w poważnym wieku pędzi na skuterku alejami Wyszyńskiego, Fordońską. Towarzyszy mu skoczna muzyczka. Po chwili orientujemy się, że zmierza na działkę, gdzie oddawać się będzie nie tylko pielęgnacji pomidorów, ale i (bez chwilowego powodzenia) karkołomnemu remontowi instalacji sanitarnej. To Jurek, tytułowy bohater krótkometrażowego filmu dokumentalnego Mateusza Buławy. Film zdobył nagrodę Magazynu Express Reporterów, dzięki czemu 23 kwietnia będziemy go mogli obejrzeć w TVP2.

Wygrał też Złotą Kliszę, główną nagrodę Praskiego Festiwalu Filmów Młodzieżowych. „Jurek”, praktycznie pozbawiony słów film o „człowieku, który nie chciał odpocząć”, kończy się znamienną informacją, że w Polsce co roku na działkach wypoczywa blisko 4 miliony Polaków...

<!** reklama>

Złota rączka na ekranie

- Pan Jurek jest naszym sąsiadem z działki, znanym wszystkim jako „złota rączka” - opowiada autor dokumentu. - Wydał mi się więc idealnym bohaterem materiału, który musiałem przygotować w ramach zajęć Bydgoskiej Kroniki Filmowej.

Zrobionego profesjonalnie dzięki możliwościom sprzętowym BKF „Jurka”, który tak spodobał się warszawskim jurorom, poprzedzili „Ludzie targowiska”. O nich Mateusz opowiada dziś z pewnym zażenowaniem. - Nagrałem to kamerką z aparatu fotograficznego, trzęsły mi się ręce, obrazkom towarzyszył pompatyczny komentarz. To nieprawdziwe - trudno, bym w wieku 18 lat udawał mentora. Poza tym, wtedy jeszcze brakowało mi cierpliwości, by towarzyszyć bohaterom. Spotkałem się zresztą z niechęcią kupców z placu Piastowskiego, przeganiali mnie, myśleli, że jestem z... gazety.

Wielkiej cierpliwości i delikatności wymaga kolejny projekt ucznia II klasy humanistyczno-prawnej I LO. Mateusz pracuje nad „Szpitalem” już pół roku, zostały ostatnie prace montażowe. Na początku miał być to dokument o księdzu Dariuszu Okońskim, niezwykłym kapelanie Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, który jednak skierował zainteresowanie twórcy ku małym pacjentom. - Poprosił mnie tata Oskara, chłopca, który nie widział i nie mówił, bym towarzyszył im z kamerą w przygotowaniach do Pierwszej Komunii Świętej, udzielanej przez księdza Darka. Zyskałem niezwykle bliskie relacje z ludźmi, którym towarzyszyłem miesiącami. Oprócz Oskara pojawił się drugi, kontrastowy bohater, Mikołaj. Jeden w niezwykle ciężkim stanie, drugi pełen życia. I w ten sposób powstała historia codzienności oddziału szpitalnego, gdzie dramatyzm spotyka się z niezwykłym ciepłem ludzi, tragedia przeplata się z nieskończonymi pokładami miłości rodziców. Gdzie nie ma łatwych happy endów. Jeśli w ogóle są...

Mateusz twierdzi, że ma tak „przepracowany” ten temat, że staje się on niemal jego obsesją. Nie wie też, czy nie przekroczył jakichś barier intymności. Jego wrażliwość widać na filmie, ale czy ludzie chcą oglądać filmy o cierpieniu?

- Odbiór tego dokumentu będzie testem. Czy to, co mnie pasjonuje, to tylko hobby, czy pomysł na zawodową przyszłość?

Plan - filmówka

Mateusz planuje po maturze pracę przez rok, a dopiero po uzbieraniu funduszy - start do katowickiej „filmówki”. - Ze świadomością, że Kieślowski podchodził do szkoły filmowej trzy razy - żartuje chłopak.

Te artystyczne studia to finansowa studnia bez dna. Trzy tysiące złotych nagrody za Złotą Kliszę laureat przeznaczy, oczywiście, na sprzęt. - Wysyłam swoje prace na wszystkie możliwe festiwale filmów niezależnych, w inny sposób mówiących o życiu niż popularne kino. Chcę to robić nie tylko dla nagród, nie tylko po to, by się zmierzyć z innymi, często dorosłymi twórcami, by się ciągle uczyć. Ważne jest też dla mnie uznanie. I najbliższych, i rówieśników - komentuje licealista, trochę zawiedziony, że w jego „jedynce” jest dziś mniej niż się spodziewał osób kreatywnych artystycznie. Sam przyszedł do I LO z Gimnazjum nr 51, gdzie przez trzy lata działał w kółku teatralnym, kierowanym przez aktora Wiesława Kowalskiego. - Jako gimnazjaliści robiliśmy teatr modernistyczny, wystawialiśmy naprawdę mocne sztuki, wygrywaliśmy festiwale. Byłem pod wielkim wrażeniem takiej aktywności - wspomina.

Zatem w „jedynce” mocno zaangażował się w organizację Młodych Talentów, z nadzieją patrząc na reaktywację przeglądu różnych sztuk dla zdolnej młodzieży.

Mateusz Buława jest dumny, że w jego rodzinnym mieście odbywa się Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage. Festiwal akredytowany ostatnio do nominowania do Oscara właśnie w kategorii krótkometrażowego dokumentu. - To świat profesjonalnego filmu, na najwyższym poziomie - ocenia młody dokumentalista. - Dzięki temu mam szansę uczestniczyć w wartościowych pokazach i spotkaniach. Zazdroszczę zaawansowanego technicznie sprzętu, na którym pracują zagraniczni studenci. Ale przecież, nie sprzęt robi film, a człowiek...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo