https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Matce chorego na serce i astmę 8-latka z Bydgoszczy brakuje pieniędzy na jedzenie i ubranie dla syna

Hanna Walenczykowska
8-letni Oskar marzy o ciepłych butach
8-letni Oskar marzy o ciepłych butach Tomasz Czachorowski
Pani Beata z kilkuletnim synem mieszka w wilgotnej klitce. Codziennie idzie do lasu po chrust i prosi ludzi o jałmużnę, żeby mieć co jeść.

Pani Beata wraz z synem Oskarem wynajmuje nieduże mieszkanie. Kiedy się do niego wchodzi, od razu czuje się wilgoć i przenikający chłód. Na ścianach widać pleśń, bo piec, w którym kobieta spala chrust, daje niewiele ciepła.
[break]
- Nie mamy pieniędzy na opał - mówi ze łzami w oczach. - Codziennie w lesie zbieram gałęzie. Teraz jest mokro i nie chcą się palić. W lodówce pusto, popsuła się pralka. Nawet gdyby była sprawna i tak nie mogłabym wyprać ubrań. Nie stać mnie na proszek do prania.
Oskar jest bardzo rezolutnym chłopcem, który - mimo wielu chorób - zachowuje dziecięcą ufność i nadzieję na zmiany. U ośmiolatka zdiagnozowano torbiele w mózgu. Jest pod opieką onkologa. Chłopiec choruje też na serce i cierpi na astmę. - Nawet ma inhalator - podkreśla jego mama i przyznaje, że utrzymuje się z zasiłków, alimentów oraz pomocy innych ludzi. - Alimenty dostaję nieregularnie. Czasami ojciec Oskara zamiast pieniędzy kupuje jedzenie, czasami nie dostajemy nic - twierdzi pani Beata. - Nie mam za co kupić butów, kurtki. Idą święta! Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś nam pomógł i kupił choć trochę jedzenia.

Pani Beata kiedyś pracowała, teraz nie ma gdzie. Kiedy uda się jej zarobić trochę pieniędzy, nie może ich wydać, bo wszystko przejmuje komornik. Przed laty wzięła kredyt, którego nie spłaciła. Bydgoszczanka ma również drugiego, starszego od Oskara syna. Przebywa on w placówce opiekuńczo-wychowawczej.
- Miał być w rodzinie zastępczej. Nie wiem, dlaczego tak się nie stało - wyznaje. - Syn z domu dziecka ciągle ucieka. On też nie ma ciepłych rzeczy. Moje dzieci mają 33 i 43 numer buta. Może ktoś nam pomoże...

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hary
Ja też mam równie ciężką sytuację i nikogo to nie interesuje, mam bogatą rodzinę lekarzy którzy zamiast pomóc wolą się wylegiwać na Seszelach i mówić ale nam ciężko przeżyć z miesiąca na miesiąc.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski