Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Mamoń z Kijowa: Ludzie wyłapują rabusi, przywiązują do latarni, ściągają im spodnie i zostawiają pas

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Twitter ALF_Alien Life Form
- W Kijowie bardzo dużo osób posiada broń. Pojawia się coraz więcej konstruowanych samodzielnie posterunków, ale jednocześnie dochodzi do sytuacji, gdzie ludzie samorzutnie wyłapują osoby, które tu nazywane są „maruderami”. Ale można powiedzieć, że są to złodzieje, rabusie, którzy chcą wykorzystać panujący chaos. Ludzie ich wyłapują, po czym przywiązują taśmami do słupów i latarni. Ściągają im spodnie, zostawiają pas i każdy może sobie podejść i zbić człowieka przywiązanego do lampy. Wygląda to przerażająco - relacjonuje Marcin Mamoń, nasz korespondent w Kijowie.

- W Kijowie było dzisiaj całkiem spokojnie. Oczywiście słychać było alarmy przeciwlotnicze, ale nie miały miejsca żadne poważniejsze uderzenia na infrastrukturę, czy samo miasto. Słyszałem za to wielokrotne uderzenia Gradów ukraińskich, które ostrzeliwały rejony na północ od Kijowa, gdzie krok po kroku, cały czas zbliżają się wojska rosyjskie - mówi Marcin Mamoń.

Z relacji naszego korespondenta wynika, że w Kijowie ludzie cały czas przygotowują się do obrony miasta. - Według mnie jednak pewnym zagrożeniem stała się sytuacja, gdzie rozdano 30 tys., a może i więcej, sztuk broni, by ludność cywilna była również uzbrojona i mogła walczyć w obronie miasta. Przez to doszło jednak do sytuacji, w której bardzo dużo osób posiada broń. Pojawia się coraz więcej konstruowanych samodzielnie posterunków, ale jednocześnie dochodzi do sytuacji, gdzie ludzie samorzutnie wyłapują osoby, które tu nazywane są „maruderami”. Ale można powiedzieć, że są to złodzieje, rabusie, którzy chcą wykorzystać panujący chaos. Ludzie ich wyłapują, po czym przywiązują taśmami do słupów i latarni. Ściągają im spodnie, zostawiają pas i każdy może sobie podejść i zbić człowieka przywiązanego do lampy. W gruncie rzeczy, wygląda to przerażająco, niezależnie od tego, że sprawiedliwość jest ważna. Tylko, czy o taką sprawiedliwość chodzi? - pyta Marcin Mamoń.

- Ten dzień w Kijowie był zaskakująco spokojny. Jednak w całej Ukrainie tak nie jest. Dramatyczna sytuacja panuje w Chersoniu. Rosjanie są już tam w zasadzie w każdej części miasta. Prawdopodobnie miasto padnie. Bardzo duża ofensywa wojsk rosyjskich jest także w Mariupolu. Tragedia jest w Charkowie, który jest straszliwie ostrzeliwany. Rosjanie zajmują coraz więcej miast, albo przynajmniej są bliscy ich zajęcia - opowiada nasz korespondent w Kijowie.

Jak wygląda sytuacja ludności cywilnej? Czy wciąż masowo uciekają z ukraińskich miast, czy proces ten niejako się już zatrzymał? - Ludzie cały czas wyjeżdżają. W bloku, w którym mieszkam, zostało może 20-30 proc. mieszkańców. Sam zastanawiam się nad wyjechaniem z Kijowa. Wyjazd jednak nie jest taki prosty. Pociągi w kierunku Polski są strasznie zatłoczone. A droga lądowa stała się bardzo niebezpieczna. Główna droga na zachód jest bardzo często ostrzeliwana. Podobnie jest w Żytomierzu. Droga ta uchodzi za niebezpieczną, praktycznie jej się już nie używa. Żeby dzisiaj wyjechać z Kijowa trzeba najpierw udać się na południe, a dopiero po jakimś czasie, okrężną drogą dojechać do Humania, Winnicy, a następnie do Lwowa, skąd już jest blisko do Polski - dodaje Mamoń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Mamoń z Kijowa: Ludzie wyłapują rabusi, przywiązują do latarni, ściągają im spodnie i zostawiają pas - Portal i.pl