Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maratończyk z obstawą

MArek FAbiszewski
Pobiec dwa maratony tydzień po tygodniu, to nie zdarza się zdrowemu biegaczowi, a co dopiero niedowidzącemu. A jednak Krzysztof Badowski z Bydgoszczy zaliczył miesiąc temu i Rzym, i Barcelonę.

Pobiec dwa maratony tydzień po tygodniu, to nie zdarza się zdrowemu biegaczowi, a co dopiero niedowidzącemu. A jednak Krzysztof Badowski z Bydgoszczy zaliczył miesiąc temu i Rzym, i Barcelonę.

W stolicy Włoch pobiegł 18 marca, w stolicy Katalonii 25 marca, przy okazji zwiedzając okazały obiekt piłkarski Camp Nou.<!** reklama>

- Te dwa maratony, to nie było zamierzone, tak wyszło. Biega się się przeważnie dwa maratony w roku, wiosną i jesienią - tłumaczy „Expressowi”. - W Rzymie byłem planowo, w Barcelonie na dokładkę.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188675" >

Pojechał tam i pobiegł na własny koszt. Była z nim żona Mariola, bo chciała przekonać się, jak to wygląda na żywo, a nie tylko w opowieściach i na zdjęciach. Krzysztof Badowski jest szczęśliwy, że sprawdził się w tamtym tygodniu.

- W Barcelonie było nas trzech z Polski. Organizatorzy ustawili niedowidzących w pierwszym szeregu razem z najlepszymi zawodnikami na świecie, Kenijczykami i Etiopczykami. Mieliśmy ułatwione zadanie, bo nie musieliśmy rozpychać się rękoma na starcie.

Łatwiej było też ich przewodnikom, których pomoc zapewniają niedowidzącym organizatorzy. Przewodnicy, to przeważnie byli utytułowani zawodnicy, albo wolontariusze, którzy sami z przyjemnością biegają maratony. Nieraz wystarczy jeden, innym razem dwóch, trzech.

- W Barcelonie przez pierwsze 12 kilometrów biegłem ramię w ramię z byłym dowódcą „Gromu” generałem Romanem Polko. Potem on pobiegł swoim rytmem - wspomina tajemniczo Krzysztof Badowski, dla którego bieganie jest sposobem na życie, a maraton - wyzwaniem. Pierwszy z nich zaliczył w 2005 roku w Szczytnie.

- Po 10 kilometrach pytałem się, co ja tutaj robię? - śmieje się na wspomnienie tamtego biegu.

Uzyskał wtedy czas 3.35:00, ale jego najlepszy wynik pochodzi z następnego roku, z Berlina - 3.09:00.

Do tej pory zaliczył 27 maratonów, w tym 18 za granicą - Rzym (6 razy), Berlin (5), Wiedeń (3), Luksemburg (2) oraz Barcelona i Nowy Jork. Za Ocean poleciał na zaproszenie organizacji International „Achilles”, której jest członkiem.

W Rzymie miał startować z Tomaszem Chmurzyńskim, 4-krotnym uczestnikiem paraolimpiady (srebro w Atlancie), ale ten podczas spaceru skręcił staw skokowy.

- W ogóle to Włochy źle się kojarzą Tomkowi - mówi Krzysztof Badowski. - Wracając stamtąd w 2001 roku większą grupą mieli wypadek samochodowy, w którym zginął świetny biegacz Waldemar Kikolski, a Tomek był ciężko ranny.

Badowski i Chmurzyński znają się od 2003 roku, kiedy to Krzysztof poważnie zachorował, a Tomek kończył studia.

- Powiedział mi wtedy: zacznij studiować i biegaj. To był strzał w dziesiątkę. Dużo mu zawdzięczam, podobnie jak on wcześniej Waldkowi - tłumaczy Badowski.

Szczęśliwie omijają go kontuzje. Dlaczego? Bo jak mówi, rozsądnie dawkuje treningi pod okiem doświadczonego instruktora. Jest nim oczywiście Tomasz Chmurzyński.

Ale drobne urazy i zmęczenie organizmu nie są mu obce.

- Raz poważnie bolało mnie kolano, zapisałem się do ortopedy - mówi „Expressowi” Krzysztof Badowski. - Za dwa tygodnie maraton, może jakieś naświetlanie? Doktor spytał się, ile mam lat, powiedziałem, że prawie 50, a on: to pan w tym wieku jeszcze biega? Nic mi nie zalecił, bo uważał, że jak mi pomoże, to znowu wrócę do biegania. A ja wcale nie miałem zamiaru rezygnować. Sam sobie poradziłem, wziąłem voltaren, i pobiegłem.

Krótko po świętach wielkanocnych Krzysztof Badowski poddał się dwóm zabiegom na oczach: zdjęcia zaćmy i ściągnięcia płynu z siatkówki. Kolejny zabieg czeka go 21 maja, ale wcześniej, bo 6 maja, weźmie udział w biegu na 10 km „Bydgoszcz na start”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!