https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, tu na pewno będę bezpieczny

Katarzyna Oleksy
Puste łóżeczka na szpitalnych korytarzach czekają na wyjątkowych „pacjentów”. To miejsce, gdzie kobieta może zostawić noworodka, którego wychowania nie chce się podjąć.

Puste łóżeczka na szpitalnych korytarzach czekają na wyjątkowych „pacjentów”. To miejsce, gdzie kobieta może zostawić noworodka, którego wychowania nie chce się podjąć.

<!** Image 2 align=right alt="Image 19893" >Mimo że w bydgoskich szpitalach specjalnych łóżeczek jest coraz mniej, ich pracownicy są w stanie otoczyć potrzebujących dobrą opieką. - Takie łóżeczko jest u nas od zawsze. Nie pamiętam jednak, by któraś z mam zostawiła w nim noworodka - mówi Marlena Mania, przełożona pielęgniarek w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym. - Nie znaczy to, że mamy nie zrzekają się praw do dziecka. Już podczas ciąży deklarują, że nie będą chciały zabierać ich do domu. Łóżeczko na korytarzu ma wymiar raczej symboliczny. Mówi o tym, że w tym szpitalu maleństwo będzie bezpieczne.

Problem od lat

W Krakowie na niechciane noworodki czekają siostry nazaretanki w stworzonym specjalnie dla nich „oknie życia”. Jak twierdzą bydgoscy specjaliści, problem porzucania niemowląt nie jest niczym nowym. - Przez powstanie krakowskiego „okna” zwrócono uwagę na problem, który istnieje od lat - komentuje Jarosław Szułczyński, ordynator oddziału noworodków w bydgoskim szpitalu miejskim. - Specjalne łóżeczko stało u nas bardzo długo. Kilka lat temu z niego zrezygnowaliśmy. Niestety, znajdowaliśmy w nim wiele różnych rzeczy. Dziecka tam jednak nigdy nikt nie położył.

Bydgoskie szpitale i ośrodki pomocy społecznej mają świadomość, że zjawiska porzucania dzieci nie da się powstrzymać. Robią jednak wszystko, by wspomóc zarówno maluchy, jak i ich matki. - Kobiety decydujące się na porzucenie dziecka potrzebują pomocy psychologicznej i prawnej - tłumaczy Barbara Urbańska, dyrektorka bydgoskiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. - Prowadzimy współpracę z przychodniami i szpitalami. Naszym głównym celem jest pomoc tym kobietom, by mogły godnie urodzić dziecko.

Nawet w progu

Za pośrednictwem ośrodka po opuszczeniu szpitala maluch trafia do rodzinnego pogotowia opiekuńczego. Jak twierdzi jednak pani dyrektor, już wkrótce obecny stan rzeczy ulegnie zmianie. - Już notujemy sygnały, że osoby, które kilka miesięcy temu deklarowały chęć oddania niemowlęcia, zmieniają zdanie. Wszystko za sprawą becikowego - twierdzi Barbara Urbańska.

Mimo finansowego wsparcia z tytułu urodzenia dziecka, niektóre szpitale planują powrót do symbolicznego łóżeczka. - Żeby „zdało egzamin” musi być w ustronnym miejscu, które nie będzie krępowało mam. Zarazem musi być też do niego łatwy dostęp - mówi Piotr Korbal, ordynator oddziału noworodków szpitala im. Biziela. - Jeśli matka nie chce zająć się swoim dzieckiem, niech zostawi je gdziekolwiek w szpitalu, nawet na progu. My na pewno się nim zajmiemy - zapewnia doktor Jarosław Szułczyński.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski