Maciej Łabuś, trener Novum/Astorii: - W finale nie będzie słabych rywali

Bydgoszczanie najpierw pokonali Basket Kwidzyn 105:77, potem w sobotę ulegli triumfatorowi Śląskowi Wrocław 53:77, by w niedzielę przyklepać awans po pewnym zwycięstwie z Wisłą Kraków 103:81.

- Dużo myślałem o tym turnieju. W pierwszym meczu byliśmy bardzo dobrze mentalnie przygotowani. Wygraliśmy wyraźnie, co dało nam dobrą pozycję wyjściową. W drugim spotkaniu ze Śląskiem, głównym faworytem do medalu mistrzostw Polski, dysponującym długą, wyrównaną ławką, biliśmy się jak równy z równym przez trzy kwarty. W czwartej pękło i stąd wzięła się ta porażka. W niedzielę starałem się „naładować” chłopaków i to się udało. Problemy mieliśmy tylko w pierwszej kwarcie, bo wiślacy trafili siedem trójek. Potem, wzmocniliśmy obronę, skierowaną głównie na zawodników obwodowych. I to przyniosło efekt w postaci pewnego zwycięstwa - powiedział nam Maciej Łabuś.

Dodajmy, że koszykarze Śląska imponowali warunkami fizycznymi, przerastając rywali o głowę. Aż pięciu z nich mierzyło ponad 2 metry wzrostu. Wiadomo już, że w 8-drużynowym w finale, który najprawdopodobniej odbędzie się we Wrocławiu (początek 24 lutego), w swojej grupie Novum/Astoria zmierzy się z Zastalem Zielona Góra, WKK Wrocław i Basketem Poznań.

- Wiadomo, że w finale nie ma już słabych drużyn. Wszystkie przebrnęły przez wielostopniowe sito eliminacji. Teoretycznie Poznań jest nieco słabszy. Myślę, że możemy walczyć o czwórkę - powiedział.