Poprzedni sezon był dla Łukasza Frąckiewicza drogą z nieba do piekła. Po niezłym debiucie w PLK z Astorią dwa lata temu, w rozgrywkach 2020/21 środkowy rozgrywał życiowy sezon, spędzał na parkiecie ponad 23 minuty, notując na koncie średnio 9,4 pkt i 7,6 zbiórek, imponując zwłaszcza walecznością pod atakowanym koszem.
Piękny sen skończył się w pierwszym meczu 2021 roku. W ostatniej kwarcie w Dąbrowie Górniczej Frąckiewicz zszedł z parkietu z kontuzją. Diagnoza: zerwane więzadło w lewym kolanie. Dla koszykarza to operacja i długie miesiące rehabilitacji.
Jak sobie koszykarz z tym poradził mentalnie? - Nie miałem momentu zniechęcenia. Pewnie, to ciężka sprawa usłyszeć taką diagnozę, ale miałem wielkie wsparcie rodziny i przyjaciół. Przed kontuzją grałem dobrą koszykówkę i od razu czułem wielką motywację, aby wrócić na ten poziom - podkreśla.
Kolano ma się już świetnie, Frąckiewicz wznowi treningi na boisku. Korzysta z gościnności klubu koszykarek Basketu 25 Bydgoszcz i współpracuje z trenerem Kulpekszą.
Koszykarz mówi, że żalu do Astorii nie ma, ale dodaje także: - Nie ma tematu gry w bydgoskim zespole. Dostałem ofertę nowego kontraktu, ale nie była dla mnie satysfakcjonująca - przyznaje.
Łukasz Frąckiewicz o pracę w PLK nie powinien się jednak specjalnie martwić. Wysoki, polski koszykarz, który rokuje na średnie w okolicach 10 punktów i 7-8 zbiórek jest na wagę złota. Od ręki można wymieniać pięć, sześć klubów, w składzie których byłoby miejsce dla bydgoszczanina. Wiemy, że już latem interesowały się Frąckiewiczem Twarde Pierniki z Torunia i niewykluczone, że ten temat wkrótce wróci.
Frąckiewicz przyznaje, że odbiera coraz więcej telefonów od trenerów, którzy pytają o zdrowie i termin powrotu na ligowe boiska. Ten jest wyznaczony wstępnie na połowę stycznia. Koszykarz kontrakt chciałby jednak podpisać wcześniej.
- To nie jest taka prosta sprawa w moim wypadku, najpierw trzeba będzie przejść badania medyczne itd. Chciałbym podpisać kontrakt od razu na 1,5 roku, który zapewniłby mi stabilizację i spokojne warunki do powrotu do formy. Raczej celuję w zespoły, które grają o wyższą stawkę - nie kryje swoich ambicji Frąckiewicz.
