MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Chyliński: - Kontrakt z Astorią to dla mnie coś bardzo ważnego. Nigdy już z Bydgoszczy nie wyjadę

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Dariusz Bloch
Z trenerem Skibą poszliśmy na kawę i praktycznie od razu się dogadaliśmy. Jak chcę zagrać w Bydgoszczy? Szanować wyzwanie, doceniać szansę i dać z siebie wszystko - mówi Michał Chyliński, który chce pomóc Enea Abramczyk Astorii wrócić do Orlen Basket Ligi.

To będzie last dance Michała Chylińskiego w rodzinnej Bydgoszczy?

Nie wiem jeszcze czy last dance, ale wiem, że z Bydgoszczy już nie wyjadę. Właśnie tu zamierzam skończyć karierę i to dla mnie naprawdę coś ważnego i wręcz sentymentalnego. Zaczynałem bawić się w basket w Astorii w wieku 7 lat, a po 30 latach mogę jeszcze coś dać od siebie mojemu klubowi w mieście, gdzie mam całą rodzinę. Nie każdy koszykarz ma szczęście spiąć swoją karierę taką klamrą.

I to jeszcze z konkretnym zadaniem do wykonania!

To był bardzo ważny element, który mnie przekonał do podpisania umowy. Czuję wewnętrzną motywację, aby przygotować się jak najlepiej i dać z siebie wszystko Astorii. Uważam, że mamy ogromną szansę na sukces.

Jak wyglądały rozmowy z Astorią? Ta propozycja była dla pana zaskoczeniem?

Rozmowy się zaczęły, gdy tylko trener Grzegorz Skiba objął zespół. To on się do mnie odezwał, poszliśmy na kawę i w zasadzie od razu się dogadaliśmy. Nie ukrywam, że oprócz aspektów sportowych bardzo ważne były sprawy rodzinne. Córka idzie do szkoły i nie chciałem już podróżować po innych miastach z dala od bliskich. Inna sprawa, że od razu spodobał mi się cały projekt i wyzwanie postawione przed drużyną. Angaż w I lidze nie jest dla mnie żadną ujmą. Kariera sportowca nie trwa długo i w każdym sezonie trzeba sobie poszukać wyzwania. Astoria mi takie zaoferowała i jestem bardzo wdzięczny. Znam klub, znam kibiców, wiem, że bydgoska koszykówka ma wielki potencjał. Organizacyjnie to klub ekstraklasowy, bez dwóch zdań, teraz czas wrócić do grona najlepszych także na parkiecie.

W ubiegłym roku gwiazdorski skład Astorii nie dał rady wywalczyć awansu, teraz konsultowano z panem budowę nowej drużyny?

Oczywiście, że interesowałem się tym tematem, chciałem, aby drużyna miała realne szanse na awans. Teraz ten proces wygląda zupełnie inaczej niż rok temu. Wtedy po raz kolejny okazało się, że w koszykówce nie wystarczy kupić najlepszych graczy. Drużyna musi mieć swoją tożsamość, jasno podzielone role pomiędzy zawodnikami. Często rozmawiamy z trenerem Skibą na temat różnych opcji, ale zawsze to do niego należy ostateczna decyzja. Przyznam jednak, że bardzo mi zależało na Marcinie Nowakowskim w składzie, on jest gwarancją dużego spokoju na obwodzie. Razem będziemy pełnić rolę takich weteranów, którzy pozytywnie wpływają na szatnię i motywują młodych graczy.

Nie obawia się pan tej I ligi? Tam gra się nieco inaczej, bardziej żywiołowo.

Będę musiał sobie przypomnieć czasy występów w SMS sprzed ponad 20 lat i dodać trochę więcej żywiołowości do swojej gry (śmiech). Zbieram już informacje, oglądam mecze, ale dopóki sam tego nie doświadczę, to jedynie teoria. Na pewno w I lidze koszykówka jest mniej taktyczna, więcej jest gry jeden na jeden, improwizacji. Dla mnie to fajna sytuacja, w PLK wiedziałem czego się spodziewać po każdej drużynie, a tu każda hala będzie dla mnie nowością. Trener Skiba jest dla mnie gwarancją, że będziemy dobrze przygotowani do każdego meczu.

Z Grzegorzem Skibą na parkiecie się minęliście, ale pracowaliście w Bydgoszczy, gdy był asystentem w latach 2019-22.

Mamy dla siebie nawzajem wielki szacunek. To niesamowity człowiek, z ogromną wiedzą na temat koszykówki. Był świetnym rozgrywającym i dzięki temu potrafi tak dobrze kierować zespołem z ławki. Jestem pewien, że tym razem to my będziemy narzucać rywalom nasz styl gry, zamiast dopasowywać się do nich. Jeśli chodzi o nasze relacje, to oczywiście, jest w tym nieco partnerstwa, to bardzo ważne, gdy trener potrafi wysłuchać zdania najbardziej doświadczonych zawodników w zespole, ale jak nachodzi trening czy potem mecze w sezonie, to hierarchia musi być zachowana.

Poprzedni sezon w Orlen Basket Lidze miał pan bardzo udany do momentu kłopotów zdrowotnych. Co się stało?

Miałem w Ostrowie fajną rolę doświadczonego zawodnika, których wchodzi z ławki na 15-18 minut w meczu i ma swoje szanse, aby pomóc drużynie. Świetnie się w tym odnajdywałem, doceniałem każdą minutę na parkiecie i dlatego oceny mojej gry były pozytywne. Na początku lutego pojawiły się jednak problemy z achillesem, trenowanie i granie było już w kratkę, to mocno odbiło się na drugiej części sezonu. W Bydgoszczy mam zamiar podejść do grania w ten sposób: szanować wyzwanie, doceniać szansę i dać z siebie wszystko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Chyliński: - Kontrakt z Astorią to dla mnie coś bardzo ważnego. Nigdy już z Bydgoszczy nie wyjadę - Gazeta Pomorska

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski