Jeden z pięciu najlepszych w Polsce policjantów, pomagających ofiarom przemocy, jeździ służbowo zdezelowanym 19-letnim UAZ-em.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101976" sub="Sławomir Sperkowski to jeden z tych dzielnicowych, których najczęściej można spotkać w terenie, a nie za biurkiem Fot. Jarosław Jakubowski">Starannie przystrzyżone włosy i wąs, służbowa biała koszula, krawat i przyjazny uśmiech. To znak rozpoznawczy 36-letniego młodszego aspiranta Sławomira Sperkowskiego, dzielnicowego rewiru VI Komisariatu Policji w Koronowie. Ale samym uśmiechem dzielnicowy wiele nie zdziała. - Trzeba dotrzeć do ludzi, zdobyć ich zaufanie, nakłonić do rozmów. Bo ofiary przemocy, a z tymi spotykam się najczęściej, nie chcą wyjawiać swoich problemów rodzinnych - mówi koronowski policjant, który właśnie, jako jeden z pięciu funkcjonariuszy z całej Polski, został wyróżniony w konkursie „Policjant, który mi pomógł”. W kapitule nagrody zasiadali przedstawiciele Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” Instytutu Psychologii Zdrowia oraz Komendy Głównej Policji. - Nasze stowarzyszenie zgłosiło do konkursu trzech dzielnicowych - z Komisariatu Śródmieście, Szwederowo i Koronowo. Zgłoszenia mogły być przesyłane przez kobiety-ofiary przemocy lub organizacje, nie przez policję - zaznacza Robert Lubrant, były policjant prewencji, obecnie społecznik ze Stowarzyszenia „Bezpieczeństwo Dziecka”.
Rewir młodszego aspiranta Sperkowskiego to miejscowości: Nowy Dwór, Skarbiewo, Lucim, Mąkowarsko, Wilcza Góra, Wilcze, Łąsko Wielkie - około pięciu tysięcy dusz. Przekrój przez całą polską wieś: zamożni gospodarze, „średniacy” i ci najbiedniejsi, z dawnych pegeerów. - Tam, gdzie w rodzinach jest problem alkoholowy, tam najczęściej jest i przemoc. W wielu przypadkach udaje się ten problem rozwiązać we współpracy z Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej i Miejską Komisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Alkoholicy podejmują dobrowolne leczenie, choć czasem, niestety, to sąd rodzinny musi kierować ich na leczenie przymusowe - mówi Sławomir Sperkowski.
<!** reklama>Dzielnicowy mieszka tam, gdzie pracuje. Zna więc całe środowisko doskonale, ale czasem, gdy musi karać znajomych, bywa trudno. - Dzielnicowy musi być jak dobry ojciec: czasem przytuli, ale kiedy trzeba skarci. Sławek jest właśnie takim funkcjonariuszem - podkreśla mł. insp. Ryszard Pawełczak, komendant KP w Koronowie. Zapewnia, że nie zapomni o podwładnym wnioskując o premie i nagrody.
Prywatnie Sławomir Sperkowski jest szczęśliwym mężem i ojcem. Trzy córki i dwóch synów w wieku 2-12 lat angażują go „całościowo”, więc czasu dla siebie po prostu już nie ma. - Bycie ojcem daje mi też doświadczenie pomocne w pracy dzielnicowego. Po zachowaniu samych dzieci potrafię rozpoznać, czy w rodzinie źle się dzieje - mówi.
Andrzej Lemański, sołtys rodzinnej wsi dzielnicowego, zna Sperkowskiego od lat i ma o nim ustalone zdanie: - Ludzki człowiek, chce pomóc.
Po nagrodę
Wręczenie nagród laureatom odbędzie się w 20-21 listopada w Warszawie. Mają być statuetki i, podobno, nagrody finansowe. Sam Sławomir Sperkowski najbardziej ucieszyłby się z nowego... samochodu służbowego. Radziecki gazik UAZ, którym jeździ, ma 19 lat i zasłużył na emeryturę.