Nie zaprzeczam, nie jestem naukowcem chemikiem. Spróbowałem zweryfikować te wieści w Internecie. Znalazłem tam głównie dane i opinie przytaczane przez producentów i sprzedawców farb fotokatalitycznych. Nie mogę więc ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że ściana o powierzchni 374 metrów kwadratowych (takie wymiary ma mural na Wyżynach) absorbuje tyle tlenku azotu, co 374 drzewa. Jestem natomiast pewien, że ściana pomalowana nawet najlepszą farbą nie wytworzy tlenu. Tymczasem jedna dorosła, 60-letnia sosna produkuje tlen niezbędny do życia trzech osób (a klon czy buk jeszcze więcej).
Mural z farbą katalityczną nie obniży też temperatury powietrza w mieście. Natomiast jedno dorosłe drzewo może wytranspirować latem do 450 litrów wody dziennie. Taki efekt daje 5 dużych klimatyzatorów działających 20 godzin na dobę i obniżających temperaturę otoczenia o 3-7 stopni Celsjusza. Tematu doznań estetycznych już nawet nie rozwijam. O gustach się nie dyskutuje. Wspomnę jedynie, że mural to wprawdzie nie pomnik ze spiżu, lecz i tak może się okazać trwalszy niż artystyczna moda, która go ściągnęła na ziemię (a raczej: ścianę).
Drzewa są wreszcie naturalnym filtrem nie tylko dla tlenku azotu, ale i wielu innych trucizn, jak: dwutlenek węgla, dwutlenek siarki i metale ciężkie (ołów, kadm, miedź, cynk). Ciekaw jestem, ile z nich zdoła wyłapać farba fotokatalityczna. W sumie, w leśnym powietrzu jest do 70 razy mniej chorobotwórczych zarazków niż w powietrzu miast i do 1000 razy mniej substancji szkodliwych dla zdrowia niż w pobliżu aglomeracji przemysłowych. Dobrze by było, gdyby za parę miesięcy ktoś pokusił się o zbadanie składu powietrza wokół ul. Nowowiejskiego 1. Przekonalibyśmy się wtedy, ile zdziałał mural. I może w kolejnej odsłonie Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego zamiast wniosków o osiedlowe minitężnie (jedna taka stoi też na Wyżynach, obok ul. Modrakowej) pojawią się apele o ściany pokryte farbą fotokatalityczną.
Ba, można pójść dalej. W Fordonie zawiązał się ostatnio ruch oporu przeciwko pewnym zapisom, które znalazły się w „Studium uwarunkowań i kierunków zabezpieczenia przestrzennego dla miasta Bydgoszczy”. Najkrócej mówiąc, kilka występujących wspólnie organizacji postanowiło powalczyć w obronie fordońskiej Skarpy Północnej przed inwazją deweloperów. „W dobie kryzysu klimatycznego zezwolenie na wycinkę kilkudziesięcioletnich drzew i zastąpienie ich parkingiem z geokraty imitującym teren zielony brzmi wręcz groteskowo” - czytamy w manifeście buntowników, szumnie zatytułowanym „Przebudzenie Fordonu”. Dzięki epokowemu wynalazkowi farb fotokatalitycznych miasto i prywatni inwestorzy mają już gotową odpowiedź dla obrońców zielonej skarpy: owszem, drzewa w imię rozwoju niestety trzeba będzie wyciąć. W zamian jednak ogrodzenie parkingu i geokratę na jego podłożu pomalujemy farbą fotokatalityczną w dowolnym kolorze. Może to być zieleń jak liście i brąz jak pnie drzew.
Proste?
