https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z wyżyn na niziny. Wesoły mural nad niewesołą dzielnicą [Kronika bydgoska]

Jarosław Reszka
Schody... raczej nie nie jak w Casino de Paris
Schody... raczej nie nie jak w Casino de Paris Jarosław Reszka
Wyżyny od dawna nie są modnym miejscem do zamieszkania i płacą za to wysoką cenę.

Do Bydgoszczy wprowadziłem się w połowie lat siedemdziesiątych. Nowego Fordonu jeszcze nie było, nawet na makiecie. Dynamicznie budowano natomiast na Wyżynach i to była wtedy najmodniejsza dzielnica, w której o mieszkania zabiegała miejska elita. Mojej rodzinie przypadło sympatyczne gniazdko przy Bohaterów Kragujewca, w którym jedno z okiem wychodziło na powstający dopiero stadion Chemika. Gdybym posiadł zdolność bilokacji, pewnego dnia z tego okna ujrzałbym… siebie, kiedy jako licealista w ramach czynu społecznego utwardzałem stadionową bieżnię za pomocą ręcznego walca.

Ten obrazek przyszedł mi do głowy, gdy kilka dni temu wybrałem się na schody prowadzące z Ogrodów do okolic ronda Toruńskiego. Nie byłem na nich od… trudno powiedzieć kiedy. Na pewno nie było to w tym wieku. A na schodach znalazłem się nieprzypadkowo. Wcześniej przeczytałem w „Expressie” utyskiwania na komunikacyjne wykluczenie Wyżyn pani Barbary, osoby niemłodej, czyli w wieku sporej części obecnych mieszkańców Wyżyn.

Wyżyny pół wieku po tym, gdy pierwszy raz je ujrzałem, od dawna nie są już modną dzielnicą. Omijają je dzisiejsze elity Bydgoszczy, co, jak przypuszczam, ma duże przełożenie na to, jak Wyżyny się zmieniają. A dokładniej rzecz ujmując, jak się nie zmieniają. Sam bywam tam ostatnio rzadko. Czasem wpadnę do Aldiego na mojej starej ulicy po alzackie wina. Nieco częściej towarzyszę żonie w zakupach na targu przy Modrakowej, który żona bardzo sobie ceni. Mam wtedy okazję rzucić okiem na ruinę czegoś, co kiedyś nazywało się Supersam Wyżyny i było najnowocześniejszym i największym sklepem w okolicy.

A czego doczekały się Wyżyny w ostatniej dekadzie, jeśli wziąć pod uwagę budowle użyteczności publicznej? Do głowy przychodzi mi regionalna siedziba Narodowego Funduszu Zdrowia - tak się składa, że też na końcu ulicy, przy której mieszkałem. Gmach, owszem, urodziwy, zwłaszcza w środku, lecz wciśnięty niemal na siłę pomiędzy i tak ciasno stojące tu bloki. Efekt uboczny pojawienia się centrum NFZ w tym miejscu jest więc taki, że wąska ulica Bohaterów Kragujewca i parę uliczek sąsiednich puchną od samochodowego ruchu, którego w latach 70. żaden projektant nie mógł przewidzieć.

Drugi wart rzucenia okiem obiekt to gmach Wydziału Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego przy ulicy Staffa i ostatnio minitężnia osiedlowa przy wspomnianej już Modrakowej, wyszarpnięta przez mieszkańców z Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Nic więcej nie kołacze mi w głowie. Jak na może i niemodną, ale jednak 20-tysięczną dzielnicę to wyjątkowo skromny dorobek.

Wracam na stopnie schodów z Ogrodów, których pani Barbara doliczyła się 167, i przypominam sobie jeszcze jedną, tym razem świeżutką nowinkę. To potężny i radosny mural na szczycie wieżowca przy samej skarpie Wyżyn, doskonale widoczny, niczym witacz, z przelotowej alei Jana Pawła II. Schody, na których stoję, są przeciwieństwem radości. Gospodarska ręka nie dotykała tych schodów chyba od dnia ich oddania do użytku. Połupane stopnie grożą wybiciem sobie zębów, zaś wózek z dzieckiem po podjeździe z boku schodów dopchać z ronda Toruńskiego na Wyżyny zdołałaby chyba jedynie Xena, królowa Amazonek. Gdy te schody porównamy z odpicowanymi niedawno schodami prowadzącymi od sądów na Szwederowo, to upadek Wyżyn widać jeszcze bardziej.

I jest wreszcie słynna kładka nad Wojska Polskiego. Czeka na rozbiórkę i doczekać się nie może, bo miasto gotowe było za to zapłacić mniej niż jedną trzecią kwoty, jaką zapisał w ofercie jedyny potencjalny wykonawca, który stanął do przetargu.
Jeśli więc kładka skazana będzie na przetrwanie w pionie kolejnej zimy, to niech ją przynajmniej służby miejskie odmalują. Najlepiej w radosne kolory, takie jakich użyto do muralu na szczycie Ogrodów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Peter
Jako mieszkaniec Wyżyn od urodzenia mogę stwierdzić, że od wielu lat władze i nasz przewspaniały ZDMiKP robią wszystko aby zniechęcić mieszkanie w okolicy. O kładce no to jest cała saga, żeby nie powiedzieć szopka. Reklamowane konsultacje społeczne dały jasny wynik: postawić nową. Oczywiście wbrew mieszkańcom postawiono na kolejne przejście dla pieszych. Jadąc od strony Pięknej w kierunku Kapuścisk naliczyłem 11 sygnalizacji świetlnych oczywiście bez zielonej fali. Skoro już jesteśmy przy komunikacji. Węzeł przesiadkowy przy kładce, która chyba szybciej doczeka się biodegradacji jak rozbiórki. Autobusy oczywiście jeżdżą stadnie na Glinki a potem przerwa. Jednak dużo osób też przesiada się tutaj aby dojechać do pracy w parku. O tablicach ITS to obietnice są od remontu wiaduktów, linii tramwajowej... Na Glinkach akurat po remoncie się pojawiły dla jednego autobusu co jeździ maksymalnie 3 razy na godzinę. Skrócenie 61 do Placu Kościeleckich skutecznie odebrało połączenie z firmami mieszczącymi się na północ od Ronda Grunwaldzkiego. A czy można dojechać do dworca PKS? Oczywiście, że z przesiadką. Oczywiście są też plusy, dwa rynki w tym jeden, gdzie można kupić prosto od rolnika, sklepy, przychodnia, poczta....
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski