W Warszawie spotkali się przedstawiciele polskich klubów żużlowych. Tematem dyskusji było powstanie zawodowej ligi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 23726" >Debata trwała cztery godziny. Działacze otrzymali m. in. projekt umowy z Polskim Związkiem Motorowym. Mają się do niego ustosunkować w ciągu dziesięciu dni i przedstawić swoich kandydatów na prezesa. Później zostanie zawiązana spółka (na początek najprawdopodobniej z siedzibą w Bydgoszczy, ponieważ sprawami formalnymi zajmuje się Leszek Tillinger z BTŻ Polonia), która będzie prowadziła rozgrywki zawodowej ekstraligi. Najbardziej sceptyczni wobec powstania nowego tworu są torunianie.
- Moim zdaniem, chodzi tylko o to, by się uwolnić od Głównej Komisji Sportu Żużlowego - twierdzi dyrektor KS Toruń, Mirosław Batorski. - Najbardziej ku temu skłaniają się kluby z Bydgoszczy i Wrocławia. To dziwne, bo jak kilka lat temu chcieliśmy wprowadzić w życie zawodową ligę, to wówczas jeden i drugi najbardziej protestowały.
- Na razie nie widzę korzyści z powstania tej spółki - dodaje Mirosław Batorski. - Nie ma na przykład sponsora, są zaś koszty, które wszyscy będziemy musieli ponieść. Zastanawiam się więc, czemu to wszystko ma służyć?
- Inny kłopot tkwi w tym - mówi - że wszystkie kluby powinny się wcześniej przekształcić w sportowe spółki akcyjne. Na razie taka spółka istnieje w Tarnowie. Zawiązano ją również w Lesznie, ale nie prowadzi ona jeszcze działalności.
- Gdybyśmy założyli taką spółkę bez udziału miasta, pozbawilibyśmy się miejskich dotacji - wyjaśnia Mirosław Batorski. - Na to nas w tej chwili nie stać. Mam nadzieję, że przy poparciu ministra sportu Tomasza Lipca uda się zmienić ustawę o sporcie kwalifikowanym. Nie jestem przeciwko lidze zawodowej, ale muszę widzieć z tego jakieś korzyści. Nie można robić tego na wariackich papierach. Zawodowe ligi powstały już np. w hokeju na lodzie i koszykówce. I jak to się przysłużyło tym dyscyplinom? Na arenie międzynarodowej wypadamy w nich fatalnie. A i w lidze zdarzają się kuriozalne sytuacje, takie jak na przykład udział Noteci Inowrocław w Dominet Basket Lidze. Twierdzenie, że liga zawodowa całkowicie uzdrowi sytuację w polskim żużlu, jest - moim zdaniem - mocno na wyrost.