Operacja - która była możliwa dzięki wsparciu 30 tysięcy osób, które w 3 miesiące uzbierały 1,1 mln zł - odbyła się we wtorek.
- Trwała od 8 do 19 - mówi Emilia Księżopolska-Biel, mama Laury.
Operacja trwała tak długo, bo kardiochirurdzy mieli co robić. Skomplikowana wada serca, z jaką urodziła się dziewczynka, sprawiała między innymi, że krew utleniona mieszała się z tą bez tlenu, co utrudniało transportowanie tego ważnego pierwiastka w organizmie.
Po wielu godzinach oczekiwania rodzice usłyszeli upragnioną informację: wszystko poszło zgodnie z planem. - Łzy same płynęły nam po policzkach. Laura jest teraz na lekach uspokajających, bo musi spać i odpoczywać, by serce odpoczęło po tak ciężkiej pracy, a ona nie zrobiła sobie krzywdy wyrywając "kabelki", do których jest podłączona.
- To, co zrobił dr Pedro J. del Nido to majstersztyk. Ten człowiek jest geniuszem! Serce naszej Laurki jest tak rzadkie i skomplikowane, że wszyscy inni bali się podjąć operacji w kierunku serca dwukomorowego, a on to zrobił - dopowiada pani Emilia.
Lekarze zrekonstruowali również tętnicę płucną z tkanki ludzkiej. - Nie będzie ona jednak rosła razem z Laurą, więc za jakieś 10 lat niezbędna będzie kolejna operacja, by ją wymienić - tłumaczy Przemysław Biel, tata dziewczynki.
Rodzice w swoim emocjonalnym wpisie na Facebooku podziękowali też internautom za wsparcie. - Dziękujemy za słowa wsparcia i modlitwy. Jesteśmy wam ogromnie wdzięczni, że daliście nam możliwość naprawy jej serduszka - czytamy.
