Teatromani z pieluszką, kilkuletni bywalcy galerii sztuki, noworodki, które rodzice zabierają na koncerty - to już nie jest nic nadzwyczajnego. Imprez kulturalnych skierowanych do najmłodszych jest coraz więcej.
<!** Image 3 align=none alt="Image 182592" sub="Koncert muzyki Chopina dla dzieci
w Filharmonii Pomorskiej, która od lat ma ofertę dla najmłodszych. /Fot. Dariusz Bloch">Stare polskie przysłowie mówi, że „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Miejsca, w których sztukę na co dzień serwuje się dorosłym, wzięły sobie to do serca i zaczęły wychowywać przyszłych odbiorców.<!** reklama>
Do ucha malucha
Od kilku lat w Bydgoszczy organizowane są koncerty dla dzieci i niemowląt. To prawdziwy hit wśród młodych mam, które chcą, by dziecko już od pierwszych dni życia obcowało z muzyką poważną. Takie spotkania odbywają się w Filharmonii Pomorskiej pod hasłem „Od brzuszka do uszka maluszka”. Na koncerty grane przez zespoły kameralne przychodzą także kobiety w końcowych miesiącach ciąży. Zainteresowanie tego typu wydarzeniami kulturalnymi jest wielkie. A już 21 stycznia zacznie się nowy cykl - „Dla małych melomanów”.
Cykl koncertów rodzinnych zapoczątkowała w tym roku Toruńska Orkiestra Symfoniczna. „Czas dla nas” to propozycja dla rodziców, którzy chcą zaszczepić w pociechach miłość do muzyki. Pierwsze spotkanie odbyło się we wrześniu, na najbliższe będzie można wybrać się w tę niedzielę. Do świata muzyki maluchy zabierają przyjazne postaci jednej z najpopularniejszych toruńskich legend - Flisak i Żaba. Wszystko po to, by już małe dzieci mogły przekonać się, jak wyglądają i brzmią instrumenty muzyczne. Koncerty mają pobudzić wrażliwość na barwę brzmienia instrumentów i piękno ludzkiego głosu. Każda impreza to inny scenariusz i co najmniej kilku profesjonalnych artystów. TOS współpracuje także ze szkołami z województwa. Dzieci mogą uczestniczyć w audycjach muzycznych, spotkaniach z muzyką symfoniczną i konkursach.
Pierwszy raz w teatrze
Psychologowie i pedagodzy zgodnie twierdzą, że wizyta w teatrze może być dla dziecka pouczającym przeżyciem. Przygodę z przybytkiem Melpomeny można rozpocząć na przykład w toruńskim Teatrze Lalek „Zaczarowany Świat”. Rodzice nieco starszych dzieci bogatą ofertę znajdą w „Baju Pomorskim”. Coraz więcej przedstawień dla najmłodszych jest prezentowanych w miejscach, w których grę aktorską zazwyczaj podziwiają dorośli, m.in. w bydgoskim Teatrze Polskim i Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. W tym pierwszym w zeszłym tygodniu najmłodsi widzowie mogli śledzić losy Pchły Szachrajki, w drugim jakiś czas temu przygody sprytnego Kota w Butach.
Galeria zamiast placu zabaw
Wydawać by się mogło, że galeria sztuki to ostatnie miejsce, gdzie maluch może dobrze się bawić. Nic bardziej mylnego! W czerwcu tego roku udowodniła to bydgoska Galeria Miejska bwa. Dzieci w ramach programu „Kid Art Island” wzięły udział w zajęciach filmowych, fotograficznych, audiowizualnych, teatralnych oraz performance. Przedsięwzięcie miało pokazać, że sztuka jest dla każdego. W zajęciach uczestniczyły dzieci w wieku przedszkolnym, wczesnoszkolnym i dzieci niepełnosprawne.
Drzwi dla maluchów szeroko otwiera także toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu”. W ofercie ma warsztaty z zakresu malarstwa, rysunku, grafiki, projektowania, architektury i fotografii. Dwa razy w miesiącu rodziny mogą się tam wybrać na „Edukacyjne soboty”, a raz na miesiąc na zajęcia warsztatowe dla dzieci. Maluchy mogły przekonać się, że sztuka nie gryzie, udając się na mikołajki, zorganizowane przez centrum. W programie znalazły się m.in. sztuka składania papieru, teatr, pokazy filmów i bajek, wielka gra i warsztaty plastyczne.
Na początku swojej działalności CSW prowadziło Interaktywny Plac Zabaw - w odróżnieniu od opatrzonych zakazami dotykania, biegania i hałasowania muzeów i galerii, tu można było poznawać sztukę po swojemu.
Zarówno w Toruniu jak i w Bydgoszczy z dzieckiem można wybrać się do muzeum. Jeśli wizyta nie jest zbyt długa, a można tam zająć się czymś naprawdę dla malucha interesującym, na przykład lepieniem pierników, pociecha nie jest rozczarowana.
Mały klient
Wizyty w teatrze, filharmonii czy muzeum są zazwyczaj płatne. Za bilet zapłacimy średnio od kilku do kilkudziesięciu złotych. Rodzice, którzy zabierają dziecko na wydarzenie kulturalne, stają się nowym odbiorcą, a zarazem klientem. Czy zatem nie chodzi w tym wszystkim głównie o pieniądze z rodzicielskich kieszeni? Organizatorzy imprez twierdzą zgodnie, że to właśnie potencjalni odbiorcy skłonili ich do wprowadzenia atrakcji dla dzieci. Inspiracją do pokazywania dzieciom sztuki stały się także kraje, w których taki sposób edukacji rozpoczął się już dawno i spotkał z zainteresowaniem rodziców i ich pociech.
