Kompozytor przybył do Bydgoszczy na zaproszenie prezydenta Rafała Bruskiego. Dąb im. Krzysztofa Pendereckiego dołączył do innych drzew w alei Ossolińskich, upamiętniających m.in. Mariana Rejewskiego, Jana Nowaka Jeziorańskiego, Krzysztofa Kieślowskiego i Leona Wyczółkowskiego.
CZYTAJ TEŻ:Krzysztof Penderecki odwiedził Bydgoszcz. W alei Ossolińskich zasadził drzewo [ZDJĘCIA]
[break]
Pytany o swój stosunek do muzyki współczesnej, Krzysztof Penderecki powiedział:
- Żyję zbyt długo, by mieć jeden pogląd. On się zmienia przez ponad 60 lat mojej pracy. Różnica pomiędzy muzyką popularną, użytkową a akademicką zatarła się. Pięćdziesiąt lat temu nie uznawałem innej muzyki niż awangardowa. Z wiekiem człowiek robi się jednak bardziej tolerancyjny - żartował kompozytor. - Kilka lat temu zagrałem kilka koncertów z Jonnym Greenwoodem znanym z grupy Radiohead, między innymi w Gdyni na festiwalu Open’er. Przyszło wtedy ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi. Przyszli oczywiście głównie na Greenwooda, ale to pokazuje, że dziś muzykę można podzielić na dobrą i złą albo dobrą i byle jaką.
Penderecki, mimo że przekroczył 80 lat, nie porzucił komponowania. - Biorę o wiele więcej zamówień niż mogę wykonać, ale wiem o tym. To zmusza mnie do wstawania o szóstej rano i pracy. Komponowanie nadal jest dla mnie sprawdzaniem się i udowadnianiem, że potrafię. W planie mam napisanie czterech oper. Nie pisze się ich w dwa tygodnie, choć Rossini potrafił - tyle że i muzyka była wtedy inna. Stąd moja rada dla młodych muzyków: piszcie i stawiajcie przed sobą jak największe przeszkody, by później je pokonywać.
Maestro pół poważnie, pół żartobliwie wspominał też czasy swoich studiów i naukę komponowania.
- Moi profesorowie niczego mnie nie nauczyli, bo sami nic nie umieli. Dlatego, kiedy sam zostałem pedagogiem, na początku nie wierzyłem, że można uczyć kompozycji. Kształcąc kompozytorów trzeba próbować rozbudzać wyobraźnię, wzbudzać zainteresowanie i motywować do pracy. - Ciągle wymykałem się z szuflady, do której mnie wkładano z innymi. Wolę mniejszą, ale chcę być w niej sam - zakończył mistrz.