<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Drogerie sieci Rossmann opisano w gazecie jako te, które nie sprzedają prezerwatyw nieletnim, powołując się na konwencję o prawach dziecka. Siła czwartej władzy okazała się jednak większa niż siła byłej rzeczniczki praw dziecka, Ewy Sowińskiej, swego czasu apelującej o taki zakaz w obronie moralności. Po dziennikarskiej interwencji Rossmann złagodził restrykcje, wysyłając do sklepów instrukcje, by ograniczenia w zakupie gumek stosować wyłącznie w stosunku do małych, kilkuletnich klientów. Ciekawe, czy dużo szkrabów pakuje w Rossmannie takie zabawki do koszyka. Podejrzewam, że apogeum zainteresowania nimi miało miejsce przed lanym poniedziałkiem. Starsze pokolenie dobrze przecież wie, że siły wytrysku z nakłutej igłą gumki nie da żaden tandetny pistolet na wodę. Głowa do góry, gzuby! Jeszcze trochę, a urośniecie, skończycie 10 lat i nie będąc już małymi, kilkuletnimi dziećmi, poszalejecie w Rossmannie do woli.
<!** reklama>Nad tatusiami i mamusiami szkrabów wisi natomiast znacznie poważniejszy zakaz - palenia w miejscach publicznych. Może on wejść w życie już od przyszłego roku i objąć praktycznie całą przestrzeń poza własnym mieszkaniem. Argumentów o szkodliwości palenia zbić nie sposób. Zainteresowała mnie jednak wypowiedź Krzysztofa Przewoźniaka z Fundacji Promocja Zdrowia, który postanowił uspokoić restauratorów zaniepokojonych tytoniową prohibicją następującą informacją: „Kiedy w Irlandii i Finlandii wprowadzono całkowity zakaz palenia, sprzedaż alkoholu nie zmniejszyła się, a w Stanach Zjednoczonych przybyło klientów”. Promocja Zdrowia dobrze wie, co należy promować. Palenie zabija, a pije się przecież na zdrowie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 117522" sub="Wczoraj rano z baku ciężarówki, która przewróciła się przy obwodnicy w Stryszku, wyciekło około 400 litrów paliwa. Po południu przy ulicy Zaświat doszło do zderzenia opla astry i opla vectry - dwójka dzieci trafiła do szpitala / Fot. Radosław Sałaciński, Tadeusz Pawłowski">O drogowych zakazach głośno będzie już za parę dni, gdy zacznie obowiązywać nowy, bardziej surowy taryfikator mandatów za figle na szosie. Jego wprowadzenie miała poprzedzić akcja przeglądu znaków drogowych. Jak pokazują wczorajsze zdjęcia (patrz: obok), do Bydgoszczy kontrolerzy chyba jeszcze nie dojechali. Co znamienne, do obu dramatów doszło w pobliżu niedawno zbudowanych za kolosalne pieniądze, dwupoziomowych skrzyżowań, które miały zapewnić większe bezpieczeństwo. Przy obwodnicy w Stryszku, gdzie wczoraj rano ciężarówka pokazała swoje podbrzusze, na przekór znakom i wideoradarowi trwa permanentny mecz żużlowy. Jak przed pierwszym wirażem, staramy się tam zamknąć przeciwnika i pierwsi złamać maszynę w łuku. Cóż, nawet Nickiemu Pedersenowi nie zawsze to wychodzi, tylko że do niego i jego motocykla nie trzeba potem wzywać dźwigu. Z kolei na skrzyżowaniu Zygmunta Augusta, Artyleryjskiej i Zaświatu uprawia się konkurencję zręcznościową, polegającą na umykaniu przed autami z pierwszeństwem przejazdu. Gra idzie o dużą stawkę. Kto wygrywa, wjeżdża szybciej w Zaświat. Kto przegrywa, szybciej może przenieść się w zaświaty. Jeśli więc nie da się tam ustawić żużlowej maszyny startowej, to może choć miasto szarpnie się na sygnalizację świetlną?