Zobacz wideo: Złodzieje specjalizujący się w kradzieżach Nissanów Qashqai aresztowani

Prawdziwa plaga kradzieży paliwa ze stacji benzynowych trwa w Łodzi, gdzie - jak wynika z danych łódzkiej Komendy Miejskiej Policji - od początku stycznia do końca marca tego roku doszło do ponad 400 takich przypadków. W Kujawsko-Pomorskiem na razie takiego problemu nie ma. Tak przynajmniej wynika z informacji bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Owszem, sytuacje, kiedy kierowcy po zatankowaniu na stacji paliw odjeżdżają bez płacenia, wciąż się zdarzają. Zdarzały się jednak też wcześniej, jeszcze zanim ceny paliw wzrosły znacząco - mówi kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Dane dotyczące kradzieży na stacjach paliw trudno wyodrębnić z policyjnych statystyk, bo... nie ma takiej kategorii. Policjanci tłumaczą, że większość takich przypadków jest kwalifikowanych jako wykroczenia, a nie kradzieże, z uwagi na wartość przywłaszczonego mienia, czyli paliwa. Czyn jest wykroczeniem, o ile strata nie przekracza 500 zł.
To Cię może też zainteresować
Ostatnie głośne przypadki kradzieży na stacjach paliw to te z Pakości. Najpierw kierowca lexusa z angielską rejestracją zatankował za 422 zł i odjechał bez płacenia, a kilka dni później podobnie zrobił kierujący oplem astrą. Za drugim razem wartość skradzionego oleju napędowego wynosiła 384 zł.
Śledzili ją od stacji paliw
W czwartek z kolei do naszej redakcji dotarła informacja o mieszkance Torunia, która zatankowała do pełna na stacji paliw, a następnego dnia rano spotkała ją przykra niespodzianka, kiedy okazało się, że bak w aucie zaparkowanym przed jej domem jest pusty. Okazało się, że złodziej wywiercił dziurę w baku paliwa i przelał całą jego zawartość do kanistrów. Mieszkanka Torunia przypuszcza, że była śledzona od momentu, kiedy wyjechała ze stacji paliw. Przyznaje, że nie zgłosiła tego przypadku policji.
- Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, w przeciwieństwie do kradzieży dokonywanych na stacjach paliw - twierdzi kom. Słomski. - To przypadki marginalne. Częściej dochodzi do kradzieży paliwa, na przykład z tirów. Kierowcy samochodów ciężarowych najczęściej zatrzymują się na postój w miejscach poza miastami. Gdzieś na uboczu, na postoju, gdzie nie ma zbyt wielu świadków.
Dla złodziei ryzyko przyłapania na gorącym uczynku jest wtedy mniejsze. Częściej też, niż z samochodów osobowych, dochodzi do spuszczania paliwa z autobusów. Sprawca specjalizujący się w takich właśnie kradzieżach został zatrzymany w połowie kwietnia w Inowrocławiu.
37-latek z kanistrem wyruszał w teren, by kraść paliwo z zaparkowanych autobusów miejskich. Udało mu się to kilkakrotnie zanim inowrocławscy policjanci ukrócili ten proceder. Usłyszał już zarzuty kradzieży z włamaniem, za co grozi mu do 10 lat więzienia.
- Postępowania dotyczące procederu polegającego na kradzieży paliwa toczyły się od stycznia bieżącego roku - mówi aspirant sztabowy Izabella Drobniecka, rzeczniczka Komendanta Powiatowego Policji w Inowrocławiu.
- Wtedy inowrocławscy policjanci otrzymali pięć zgłoszeń, że nieznany sprawca ukradł z autobusów olej napędowy. Kryminalni przez cały ten czas zbierali dowody i informacje, ale kluczowa okazała się ta, którą uzyskali w ubiegłym tygodniu. To na jej podstawie wkroczyli do mieszkania 37-letniego mieszkańca powiatu.
Zgromadzony materiał dowodowy dał podstawy, by uznać, że to właśnie on jest sprawcą tych włamań i kradzieży. Jak się okazało mężczyzna nie tylko korzystał z tego oleju, ale także nim handlował. Łącznie ukradł ponad 200 litrów.