https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar ulicy Sezamkowej

Jarosław Hejenkowski
Policjanci nazywają ten zakątek „ulicą Sezamkową”, jednak nie ma tam nic bajkowego. Są za to narkotyki, przemoc i złodziejstwo.

Policjanci nazywają ten zakątek „ulicą Sezamkową”, jednak nie ma tam nic bajkowego. Są za to narkotyki, przemoc i złodziejstwo.

<!** Image 2 align=none alt="Image 193676" sub="Nazywany „ulicą Sezamkową” odcinek ulicy Poznańskiej nie zachęca do spacerów. Stojący w bramach ludzie wywołują co najmniej niepokój przechodnia [Fot. Jarosław Hejenkowski]">Odcinek ulicy Poznańskiej między Świętokrzyską a Górniczą nigdy nie cieszył się dobrą sławą. Ale teraz za sprawą dwóch braci stał się niemal strefą wojny.

- Jak się zrobi ciemno, to nikt mnie z domu nie wyciągnie. Życie mi miłe - mówi napotkana na ulicy kobieta, a pytana o braci B. macha ręką. - Aż strach mówić, co to za ludzie.<!** reklama>

Bracia rządzą

To właśnie dwaj chłopacy mieszkający przy ulicy Poznańskiej zaczęli ścigać się w pojedynku na najbardziej niebezpiecznego nastolatka w mieście. Niestety, rywalizacja ta ma już na koncie ofiarę śmiertelną.

Wszystko zaczęło się półtora miesiąca temu, gdy poszukiwany celem osadzenia w poprawczaku 16-latek zadzwonił na policję podając dokładny adres swojego pobytu. Natychmiast podjechał tam patrol.

- Gdy funkcjonariusze wchodzili na korytarz kamienicy, zostali zaatakowani. Jeden został ugodzony ostrzem przedmiotu przypominającego nóż bez rękojeści - przypomina aspirant Izabella Drobniecka.

Nastolatek został zatrzymany i jako nieletni skierowany do poprawczaka w Chojnicach. Wtedy rozgłos zyskał jego starszy brat, który kilkanaście dni temu zdemolował auto oraz stawiał się i groził zatrzymującym go funkcjonariuszom. „Sława” nie trwała długo. Niemal w tym samym czasie z poprawczaka w Chojnicach z trzema kompanami uciekał 16-latek. Próbującego uniemożliwić im to strażnika pobili metalowym prętem. Mężczyzna zmarł po kilku dniach w wyniku obrażeń.

Cała ta opowieść sprawia, że odnosimy wrażenie, iż system prawny w Polsce wobec tak pozornie prostych spraw jest kompletnie bezradny. Dopiero po tragedii zdecydowano się bowiem zmienić status nastolatka z nieletniego na odpowiadającego jak dorosły. To sprawia, że teraz grozi mu 25 lat więzienia tylko za atak na policjanta. Za udział w zabójstwie strażnika w Chojnicach czeka go pewnie drugie tyle.

Szukają okazji do zaczepki

Tylko przy ul. Poznańskiej nikt jakoś nie wierzy, że będzie już spokojnie. W bramach wciąż przecież stoją wyrostki i tylko szukają okazji, aby kogoś zaczepić lub wybić szybę w aucie i ukraść radio.

- Najwyższy czas przestać się cackać z tą patologią i bandziorami. Hasło zero tolerancji dla bandziorów jest jak najbardziej na miejscu - mówi nasz Czytelnik.

Z kolei jeden z mieszkańców ul. Poznańskiej zauważa, że dwóch aresztowanych braci to nie koniec.

- W tej rodzinie są młodsi, którzy też niebawem będą groźni. A jeśli nie oni, to na ulicy szybko znajdzie się ktoś na „zastępstwo”. Tak już tutaj jest.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski