Rozumiem, że firmowane przez miasto obywatelskie świętowanie było nie tylko uzupełnieniem państwowych obchodów, ale i w dyskretnej kontrze wobec nich. Tym sobie tłumaczyłem fakt, że wspólne śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego na Wyspie Młyńskiej urządzono nie w samo południe, jak namawiał prezydent Duda, tylko o 13.30. Trzeba jednak było wziąć pod uwagę to, że część uczestników zabawy na wyspie może mieć w nosie polityczne dąsy i chcieć śpiewać hymn właśnie w południe. Rzeczywiście tak było - z mało budującym efektem. Jedni stali na baczność i śpiewali, inni wędrowali między straganami, z których docierały mało dostojne hałasy.
Co ciekawe, hymn pod bydgoską katedrą zabrzmiał też nie w południe, lecz pół godziny później, bo msza się przeciągnęła. Tam też nie wzięto pod uwagę apelu pana prezydenta.
Bydgoski Bieg Niepodległości 2018 za nami [zdjęcia, wyniki]
11 lat na krótkim filmie. Tak "rośnie" cmentarz przy Wiślanej w Bydgoszczy