Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[KONTROWERSJE] Właściciel jednego z bydgoskich sklepów jubilerskich uważa, że został skrzywdzony przez ZUS

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Wojciech Leja skarży się na ZUS i twierdzi, że nie ma obowiązku prosić tej instytucji o zgodę na zatrudnianie pracowników
Wojciech Leja skarży się na ZUS i twierdzi, że nie ma obowiązku prosić tej instytucji o zgodę na zatrudnianie pracowników Dariusz Bloch
Dwie kradzieże spowodowały, że nasz Czytelnik zapłacił za mały podatek, by wystarczyło na wypłatę przez ZUS zasiłku macierzyńskiego jednej z pracownic.

[break]
Wojciech Leja od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą - zajmuje się, między innymi prowadzeniem w centrum Bydgoszczy dwóch zakładów jubilerskich.

- Zostałem okradziony - tłumaczy Wojciech Leja. - Udało mi się nagrać ludzi, którzy to zrobili. Sprawcy uciekli do Anglii. Udostępniłem więc materiał w internecie. Ktoś ich rozpoznał i podał mi dane. Policji przekazałem więc imiona i nazwiska złodziei. Mimo to do dziś nie zostali zatrzymani. Czy mam ich sam złapać i przyprowadzić? Sprawa w końcu się przedawni, nigdy nie odzyskam swoich pieniędzy.

Wojciech Leja twierdzi, że ujęcie złodziei nie powinno sprawiać żadnych trudności, mimo to postępowanie zostało umorzone.

Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, zakłady jubilerskie zostały okradzione dwukrotnie: w 2014 i 2015 roku. Sprawcy jednej kradzieży w maju 2015 roku usłyszeli zarzuty, a akt oskarżenia trafił do bydgoskiego sądu. Natomiast, jak wyjaśniono nam w bydgoskiej prokuraturze, śledczy nadal poszukują dwóch z trzech osób, które okradły zakład w 2014 roku (jeden ze sprawców usłyszał już zarzuty). Straty, które w wyniku obu kradzieży poniósł nasz Czytelnik nie były, niestety, jedyne. A kradzieże miały pewien wpływ na dalszy ciąg kłopotów...

- Ważniejsza i bardziej bulwersująca jest dla mnie sprawa ZUS - podkreśla Wojciech Leja. - Zatrudniłem synową. Pracowała u mnie od marca do sierpnia 2015 roku. Opłacałem składki. Synowa była w ciąży i potem starała się o wypłatę zasiłku macierzyńskiego, którego jej odmówiono.

Zdaniem ZUS, jak twierdzi nasz Czytelnik, powodem odmowy wypłaty świadczenia był zbyt mały podatek, który pan Wojciech Leja wpłacił do „skarbówki”. - Prowadzę także inną działalność, z której nie muszę się ZUS-owi spowiadać. Nie muszę również pytać o to, czy mogę kogoś zatrudnić, czy nie - denerwuje się nasz rozmówca. - Zresztą, jak miałem przekazać większe kwoty podatku, skoro zostałem okradziony? Kto odda mi te pieniądze, skoro złodzieje nadal przebywają na wolności?

Pracownicy bydgoskiego oddziału ZUS bez poświadczonego oświadczenia osób zainteresowanych oraz zgodnie z zapisami ustawy o ochronie danych osobowych, nie mogli przedstawić nam uzasadnienia decyzji podjętej w tej, indywidualnej sprawie.

- W przypadku wątpliwości osób ubiegających się zasiłki macierzyńskie co do zasad ich przyznawania i wypłaty prosimy o kontakt z pracownikami obsługi klienta w oddziale w Bydgoszczy lub najbliższej jednostki terenowej ZUS - powiedziała Magdalena Wojtaluk z Wydziału Organizacji i Analiz oddziału ZUS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!