Toruński poseł, szef regionalnych struktur PO, Tomasz Lenz, chce, by prezydent Bydgoszczy dostosował się do... strategii partii i rządu.
<!** Image 2 alt="Image 166815" sub="Wydaje się, że zanim zakończą się dyskusje o metropolii, przy bydgoskim lotnisku już zatrzymywać się będą pociągi BiT-City. Wizualizacja: Urząd Marszałkowski">Rozpoczęły się konsultacje projektu Krajowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, w którym wyszczególniono 12 ośrodków metropolitarnych. Wśród nich jest metropolia Bydgosko-Toruńska. Odnosząc się do tego projektu poseł Tomasz Lenz powiedział dziennikarzom, że wraz z marszałkiem Piotrem Całbeckim starają się nie używać określenia metropolia tylko „wspólny obszar rozwojowy”. Ta nazwa, jego zdaniem, nie budzi emocji. Ale, wyraźnie zdenerwowały pana posła wcześniejsze wypowiedzi prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego. Prezydent powiedział, że „przy obecnym stanie nieufności nie ma szansy na metropolię bydgosko-toruńską”.
<!** reklama>
- Mam nadzieję, że prezydent będzie dostosowywał swoje wypowiedzi do strategii własnego rządu i Platformy Obywatelskiej - oświadczył poseł Tomasz Lenz, partyjnie zwierzchnik Rafała Bruskiego.
Przeciwko upolitycznieniu samorządu protestuje bydgoski prezydent. - Pan przewodniczący może źle rozumie słowo konsultacje. Polegają przecież na możliwości wyrażania opinii przez osoby, których dotyczą. A przecież po to właśnie zostałem wybrany przez bydgoszczan - odpowiada prezydent Rafał Bruski - by o ich interesy dbać. W Platformie Obywatelskiej od zawsze obowiązywała zasada otwartego wyrażania swoich poglądów, stąd dziwię się, że pan przewodniczący oczekuje ode mnie wstrzymywania się od głosu. Premier Donald Tusk w kampanii samorządowej mówił wyraźnie o rozdziale samorządu od polityki. Prezydent Miasta powinien przede wszystkim słuchać mieszkańców, tak rozumiem swoją funkcję.
Pierwsze bydgoskie otwarte spotkanie konsultacyjne odbędzie się już w najbliższy poniedziałek. Uczestniczyć w nim będzie Ewa Mes, wojewoda kujawsko-pomorski. Debata i tym razem może być ostra.
- Z projektu krajowego planu wynika, że wszystko zostało przesądzone. Nie zgadzamy się na to, by nam narzucono rozwiązanie - mówi Eryk Bazylczuk, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, współorganizator spotkania. - Bydgoszcz wraz z ościennymi gminami może utworzyć swoją metropolię.
Opinię stowarzyszenia podzielają niektórzy bydgoscy politycy.
- W Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, przyjętej w 2010 roku, założono, że metropoliami staną się te ośrodki, które będą chciały być aktywne i otwarte - przypomina poseł Grażyna Ciemniak i zastanawia się, dlaczego od tej zasady odstąpiono.
Poseł Andrzej Walkowiak (PJN), również uważa, że o tym powinni decydować mieszkańcy. - Taka decyzja rządu, to trochę tak jak prowadzenie gospodarki nakazowo-rozdzielczej - ocenia projekt poseł Andrzej Walkowiak.
Natomiast poseł Paweł Olszewski twierdzi, że odgórne wyznaczenie obszarów metropolitarnych oraz prowadzenie konsultacji nie jest niczym złym.
- Jedno drugiego nie wyklucza - twierdzi poseł Paweł Olszewski. - Nie wykluczam też udziału Torunia, ale w partnerskich układach. To Bydgoszcz jest największym ośrodkiem.