Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu za głośno bije dzwon na Wyżynach?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Te dzwony nie dają żyć - mówi nasza Czytelniczka.
Te dzwony nie dają żyć - mówi nasza Czytelniczka. Dariusz Bloch
W parafii Matki Bożej Fatimskiej przy ulicy Ogrody na Wyżynach to kościelne dzwony decydują, kiedy mieszkańcy śpią, a kiedy nie.

Część osób mieszkających w pobliżu kościoła jest już zrezygnowana, część nadal zamierza walczyć o spokój za oknem.

- Śpię w kuchni, bo gdy wracam z nocki, nie mogę nawet na chwilę zmrużyć oczu. O godzinie 10.00, 11.00 i 12.00 godziny wybija zegar, o 12.00 dochodzi do tego bicie dzwonów, potem znów zegar co godzinę, a o 15.00 dodatkowo jakieś melodie. Potem do 18.00 co godzinę zegar, by o 18.00 walnęły dzwony. Później znów do 21.00 zegar, potem apel jasnogórski i na koniec o 21.37 „Barka”. Pobudka i od 6.00 to samo od nowa - wścieka się pani Marzena, mieszkanka najbliższego kościołowi wieżowca. - Czuję się, jakbym co godzinę uczestniczyła w pogrzebie. Kupiłam mieszkanie za 300 tysięcy złotych i nie mogę normalnie żyć. Na księdza nie działa nic, prośby, mediacje, on ma mieszkańców gdzieś i sobie z nas kpi.
[break]

Sprawa parafialnych dzwonów ciągnie się od lat. Jeszcze w roku 2007 ratusz obiecywał mediacje. Ale nawet gdy udało się nieco utemperować głośność dzwonów, po kilku tygodniach wszystko wracało do normy. - Ostatnio nie mieliśmy żadnych skarg z terenu parafii. Jeśli mieszkańcy uważają, że dzwony zakłócają im spokój, powinni się do nas zgłosić - podkreśla Beata Kempa z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Tyle że urzędnicy niespecjalnie mają możliwości, by cokolwiek na proboszczach wymusić. - To generalnie trudna materia, z tego względu, że nie ma przepisowych norm dla hałasu impulsowego, a dzwony taki właśnie hałas wytwarzają. Trzeba wtedy wyciągać średnią hałasu, jest to bardzo trudne i może okazać się, że średnie normy nie zostały przekroczone, choć mieszkańcy uważają, że bicie dzwonów jest bardzo dokuczliwe - wyjaśnia Beata Kempa. Najlepsze są mediacje i polubowne załatwienie sprawy. - Bardzo często są skuteczne. Pamiętam, jak sąsiadom parafii pw. Świętych Polski Braci Męczenników na Wyżynach dawały się we znaki głośne dzwony. Wystarczyła jedna rozmowa ze śp. prałatem Romualdem Biniakiem, by sprawę załatwić i nigdy już do niej nie wracać - twierdzi urzędniczka.

Z proboszczem parafii Józefem Orchowskim nie udało się nam wczoraj skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!