Zobacz wideo: Bez maseczek na świeżym powietrzu? Są nowe informacje
W sobotę, w ramach inicjatywy Stowarzyszenia Łatwo Pomagać dzieci przebywające w Szpitalu Uniwersyteckim im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy, będą miały okazję obejrzeć bajkowy ogród swoich marzeń. Swoich – bo to właśnie one w dużej mierze przyczyniły się do jego ostatecznego uformowania, pomagając w doborze kwiatów i kolorowych figurek. W ogródku znajdą się m.in. dinozaury, postacie z "Epoki lodowcowej", leśne zwierzaki, pieski, kotki... Niespodzianką dla dzieci będą figurki podświetlane ledowo, jak elfiki czy małe fontanny, i "wiatrowa polana", na której znajdą się kolorowe wiatraki. Organizatorzy akcji nie zapomnieli też o elementach małej architektury, w tym ławeczkach dostosowanych do wzrostu dzieci.
Wioletta Górska, prezes Stowarzyszenia Łatwo Pomagać podkreśla, że od samego początku inicjatywy Stowarzyszenie otrzymało ogromne wsparcie. W zbiórkę i prowadzone na Facebooku licytacje włączyło się bardzo dużo osób, głównie prywatnych. Wśród darczyńców nie zabrakło także przedstawicieli firm i organizacji pomocowych.
- Zgłosiła się do nas np. pani architekt ogrodu z firmy Rodogosz, która zadeklarowała, że zaprojektuje nam ten ogród. Za darmo. Otrzymaliśmy też wszystkie wybrane przez dzieci rośliny, w tym np. budleję Dawida czy żurawki. Zgłaszali się do nas również wolontariusze z innych fundacji, którzy obiecali pomoc, np. przy sadzeniu roślin itp. - opowiada Wioletta Górska.
- Pamiętam też, jak Hubcio (jeden z małych pacjentów - dop. aut.) wybrał pandę, jako jedną z figurek, która zasili ogród. Ale okazało się, że panda się potłukła, a drugiej nie ma... To firma przerobiła misia na pandę. Inna firma zadeklarowała, że przywiezie nam figurki dinozaurów z Warszawy. To naprawdę wspaniałe, ilu ludzi gotowych jest zaangażować się, by na twarzach tych maluchów pojawił się uśmiech.
Jak wspomina nasza rozmówczyni, idea utworzenia bajkowego ogrodu narodziła niedługo po bożonarodzeniowej akcji tańców i śpiewów pod oknami szpitala, kiedy to mama jednego z przebywających na oddziale chłopców wysłała do Stowarzyszenia list.
- Pamiętam, jak z 8-miesięcznym synkiem trafiliśmy latem do szpitala. Pamiętam moją rozpacz i ten smutny ogród, latające mewy, i czasem szczekającego psa (...) A w ogrodzie pusto. Przez miesiąc naliczyłam 5 osób, które tam spacerowały. Zawsze marzyłam, żeby były tam kolorowe postacie z bajek, zwierzaki. A dziś mamy piękne dekoracje (postać św. Mikołaja - dop. aut.). Byłoby bardzo fajnie, gdyby były one już zawsze. Dziękuję (...) - pisze mama Karola, wojownika onkologii.
Utworzenie ogrodu przy "Juraszu" kosztowało ponad 30 tys. zł. To jednak nie koniec, ponieważ na jesień pojawią się w nim rośliny, jak krokusy czy cebulica.
- Jestem bardzo podekscytowana. Otwarcie już niedługo (15 maja, godz. 14). Rodzice pisali do nas, że dzieci już po prostu nie mogą się doczekać. My wszyscy mamy nadzieję, że ogród im się spodoba i na ich twarzach znów zakwitną uśmiechy - mówi Wioletta Górska.
