Rozbudowa szpitala dziecięcego ma być sztandarową inwestycją marszałka. - Jest spóźniona i źle finansowana - krytykuje ją radny SLD, Jan Szopiński.
<!** Image 2 align=right alt="Image 141748" sub="Tak prezentować ma się Wojewódzki Szpital Dziecięcy w Bydgoszczy po rozbudowie pod koniec 2012 roku wizualizacja: Urząd Marszałkowski">Modernizacja kliniki w praktyce będzie budową nowej lecznicy od podstaw. Koszt inwestycji oszacowano na 155 mln złotych. Dla porównania, podobna kwotę ma pochłonąć budowa estakady łączącej Ogińskiego ze Wzgórzem Wolności. Inwestycja ma zakończyć się już w 2012 roku. - Większość budynków zostanie wyburzona, a na ich miejscu staną nowe obiekty - mówi rzeczniczka marszałka Beata Krzemińska. - Zabytkowa część budynku głównego będzie rewitalizowana zgodnie z wytycznymi konserwatora. Całość kompleksu spełniać będzie najwyższe standardy, nie tylko wizualne, ale przede wszystkim medyczne. Po zakończeniu inwestycji w szpitalu zostanie otwarty nowoczesny oddział chirurgii dziecięcej. Na dachu ośrodka powstaną ogródki, w których mali pacjenci będą mogli w spokoju spędzać czas. Otoczenie budynku zostało pomyślane tak, by sprzyjać szybkiemu powrotowi do zdrowia. Efekt prac zobaczymy już za trzy lata.
Całość inwestycji jest zadaniem realizowanym przez Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne - samorządową spółkę, powołaną w 2009 roku w celu wspierania podległych samorządowi województwa placówek medycznych. Według jej prezesa, Wacława Filara, bydgoska inwestycja nie jest zagrożona. - Już w sierpniu ubiegłego roku złożony został wniosek o kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Był poprawiany i uzupełniany przez naszą spółkę. Wnioskujemy rzeczywiście o gigantyczne pieniądze - 400 mln złotych. Ale wszystko idzie zgodnie z planem. Jeszcze w tym miesiącu przyjeżdża do nas przedstawiciel EBI, który na miejscu chce zapoznać się z całym projektem i spotkać z marszałkiem. Liczę, że ostateczne decyzja w sprawie przydzielenia kredytu może zapaść w ciągu kilku tygodni. Jednak te pieniądze będą nam potrzebne najwcześniej w październiku, gdy przyjdzie czas płatności pierwszych faktur.
<!** reklama>Według radnych lewicy, finansowanie jest najsłabsza stroną przedsięwzięcia. - Po pierwsze, radni zupełnie tracą kontrolę nad pieniędzmi na medyczne inwestycje - mówi Jan Szopiński, radny SLD. - Doświadczamy tego już teraz, gdy marszałek odmawia nam informacji o umowach zawartych przez spółkę. Po drugie, województwo wraz z tym kredytem, który ma być spłacany do 2029 roku traci możliwość zaciągania kolejnych zobowiązań na wszelkie inne inwestycje. Gwarantem dla tej pożyczki musi być samorząd, bo żaden bank nie da kredytu na kwotę 450 mln, kiedy jej kapitał to zaledwie 50 tysięcy zł. Zmarnowano też co najmniej półtora roku. W połowie 2008 roku emisja obligacji na medyczne inwestycje została okrzyknięta „największym sukcesem koalicji PO-PIS-PSL-Samoobrona. Nic z tego jednak nie wyszło. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że to gra pod wybory. Marszałek cały czas nie ma pieniędzy, a już je zdążył wirtualnie podzielić
Urzędnicy twierdzą jednak, że rozbudowa Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego jest pewna. Przetarg na budowę powinien zostać rozpisany w lipcu. Co się stanie, gdy spółka kredytu z EBI nie dostanie? - Skorzystamy z pieniędzy na pierwsze dopłaty do kapitału spółki. W tym roku będzie to 24,5 mln złotych. Kredyt, zgodnie z uchwałą radnych, będzie spłacany przez samorząd regionu przez 25 lat właśnie w formie corocznych dotacji dla naszej spółki - mówi Wacław Filar.
Nowy szpital
- koszt - 155 milionów złotych
- rozpoczęcie budowy - II połowa 2010 roku
- zakończenie - po 30 miesiącach
