https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kliencie! Kupuj wycieczki, nie jedź i płać

Katarzyna Pietraszak
Wyspa jak wulkan gorąca - tak reklamowana jest w biurach Kuba. Młodej parze z Bydgoszczy też się ona kojarzy z wysoką temperaturą, ale spowodowaną nerwami zafundowanymi przez organizatora.

Wyspa jak wulkan gorąca - tak reklamowana jest w biurach Kuba. Młodej parze z Bydgoszczy też się ona kojarzy z wysoką temperaturą, ale spowodowaną nerwami zafundowanymi przez organizatora.

- Nic tylko założyć biuro organizujące wycieczki, które nie dochodzą do skutku - denerwuje się pan Łukasz (dane do wiadomości redakcji), który wspólnie z narzeczoną już w styczniu tego roku wpłacili prawie 4,3 tys. zł zaliczki na wrześniową wycieczkę. To miała być podróż poślubna. - Tak szybko zarezerwowaliśmy wyjazd, żeby nie biegać po biurach przed ślubem - państwo młodzi przez siedem miesięcy żyli tym, że tuż po zawarciu małżeństwa polecą na wyspę „jak wulkan gorącą”. A gorąco zrobiło się, tyle że jeszcze przed wyjazdem.

<!** reklama>Na początku sierpnia pracownik z warszawskiego biura „Triada” poinformował, że do wycieczki nie dojdzie z powodu zbyt małej liczby chętnych. Po odbiór gotówki pan Łukasz miał się zgłosić do bydgoskiego biura, które pośredniczyło w sprzedaży wycieczki. Tam usłyszał, że otrzyma zwrot, ale niecałej wpłaconej kwoty - mimo że w umowie czarno na białym jest napisane, że w razie gdy nie dojdzie do wyjazdu z winy organizatora, klient otrzyma wszystkie wpłacone pieniądze. - To było dla nas oczywiste, że temu panu należy się sto procent tej kwoty, ale główny organizator, czyli „Triada”, poinformował, iż kwotę należy pomniejszyć o 302 złote - tłumaczy Katarzyna Koczorowska z bydgoskiego biura, która kontaktowała się z „Triadą”, żeby wyjaśnić zaistniałą sytuację.

„Express” też zaczął wyjaśniać. Po kilku telefonach i mailu wysłanym w piątek do Warszawy, i ponownej próbie podjętej wczoraj, oddzwania przedstawiciel „Triady” z Warszawy.

- Doszło do jakiegoś nieporozumienia - tłumaczy po naszej interwencji Michał Hernik z Triada SA. Mówi, że pracownik bydgoskiego biura „niepotrzebnie wprowadził klienta w błąd”. - Jeśli impreza turystyczna jest odwołana przez „Triadę”, klientowi należy się stuprocentowy zwrot. Nie wiem, dlaczego klient został błędnie poinformowany o kosztach przez bydgoskie biuro Text Tourist - mówi.

- Przecież taką instrukcję otrzymaliśmy z „Triady” - Katarzyna Koczorowska ma dowód, że bydgoskie biuro nie popełniło błędu. Wysłało pytanie do „Triady”, dlaczego potrącono 302 złote. - 302 zł to koszt ubezpieczenia od kosztów rezygnacji - napisano w odpowiedzi.

Ponownie dzwonimy do „Triady”. W słuchawce komunikat: „Przepraszamy, obecnie wszyscy konsultanci są zajęci” i reklamówka: „Kocham podróże małe i duże, więc kiedy, jadę wybieram Triadę”. I tak w kółko. Gdy udaje się połączyć. Michał Hernik tłumaczy, że pracownik bydgoskiego biura źle zinterpretował maila.

Pan Łukasz, który zamierzał oddać sprawę do sądu, został wczoraj poinformowany przez „Tradię”, że przysługuje mu cała wpłacona w styczniu zaliczka.

Niewykluczone, że takich pomyłek było więcej. Zainteresowanych prosimy o kontakt z redakcją.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski