Przechodnie nie lubią i boją się przechodzić kładką nad ul. Wojska Polskiego. Ci, którzy mogą, bo są tacy, którzy w ogóle się na nią nie dostaną.
<!** Image 2 align=none alt="Image 180211" sub="Zardzewiała, sfatygowana konstrukcja na tyle zaniepokoiła mieszkańców, że poprosili radę osiedla, by ta zajęła się sprawą i załatwiła profesjonalną ekspertyzę stanu kładki. Fot.: Tadeusz Pawłowski">
- Kładka na Wyżynach jest w katastrofalnym stanie, dziwię się, że ona jeszcze stoi. Rdzę widać gołym okiem. Najgorszy jest jednak stan chodnika na kładce i przede wszystkim na samych schodach. Te są tak wydeptane, że tworzą się w nich dziury. Gdy pada, zbiera się tam woda. Gdy jest mróz, robi się tam lodowisko - mówi pan Włodzimierz z ul. Przyjaznej.
- Nie lubię tamtędy chodzić, jeśli tylko mam czas, przechodzę na światłach kilkaset metrów dalej. Schody są nierówne i metalowe, co powoduje, że łatwo się na nich wywrócić. Zawsze boję się, czy cało stamtąd wrócę - wtóruje pani Zofia z Wiosny Ludów.
Najgorzej mają jednak osoby niepełnosprawne i rodzice z dziećmi w wózkach. Na bocznych schodach nie ma bowiem żadnych ułatwień dla wózków.
<!** reklama>Rada Miasta doskonale zdaje sobie sprawę z problemów mieszkańców, ZDMiKP przedstawił jej bowiem problemy bydgoskich mostów i przepraw dla pieszych. Zaproponowano dwa wyjścia z tej sytuacji, każde jednak ma swoje minusy. I tak specjaliści sugerują, że trzeba zainstalować przy kładce, obok przystanków tramwajowych windy. Minusem tego rozwiązania są koszty, a także konieczność aż dwukrotnego zatrzymywania się tramwaju na przystanku. Kolejnym słabym punktem tego pomysłu jest podatność na dewastację takich wind. A kosztować ma to wszystko sporo - ok. 450 tys. zł. Inną możliwą propozycją jest budowa stalowych ramp koło kładki, po których osoby na przykład poruszające się na wózkach mogłyby wjechać na górę. Tu z kolei problemem są spore koszty, bo ta propozycja wymagałaby przezbrojenia terenu. Takie rozwiązanie (2 windy nadal obsługiwałyby boczne przystanki) to koszt 350 tys. zł.
- Dotarły do nas niedawno sygnały od mieszkańców, że z kładką dzieje się coś niedobrego. Przygotowaliśmy pismo, wkrótce wyślemy je do ratusza, w którym prosimy o profesjonalną ekspertyzę jej stanu. Chcemy wiedzieć, czy zagraża zdrowiu i życiu przechodniów - mówi Krzysztof Lipiński, przewodniczący Rady Osiedla Wyżyny.