Zobacz wideo: Ogrzewalnia dla osób bezdomnych przy bydgoskiej bazylice
**
- Mamy tego dość. Wszyscy dostają pieniądze, tylko nie my - mówi jeden ze związkowców zrzeszających pracowników sądów w Bydgoszczy. - Wspieramy lekarzy, jeździmy do Warszawy, do białego miasteczka. Tak zaznaczamy swoją obecność i swoje żądania.
**
W najbliższą sobotę tylko z Bydgoszczy do Warszawy na protest pracowników sądownictwa ma pojechać kilkadziesiąt osób. - Dwa lata temu, kiedy protestowaliśmy, rząd dał nam jakieś podwyżki. Nikt nie może temu zaprzeczyć. Tylko że w sytuacji, kiedy wszystko wokół drożeje, a jeszcze do tego słyszmy, że inne grupy zawodowe co chwilę negocjują nowe podwyżki, te nasze dodatkowe pieniądze niewiele już znaczą - mówi nasz rozmówca, prosząc, by nie podawać jego danych osobowych.
To Cię może też zainteresować
Przypomnijmy, że w grudniu 2018 roku najpierw pracownicy sądów, a później prokuratur protestowali, domagając się m.in. podwyżek w wysokości 1 tys. zł. Część związków zawodowych sądownictwa odcinała się od protestów i od akcji przechodzenia pracowników na zwolnienia chorobowe, jednocześnie solidaryzując się z nimi. Najdłużej na zwolnieniach wytrwali pracownicy prokuratur. Niektórzy z L4 wrócili dopiero w pierwszych dniach stycznia 2019 roku.
Teraz pracownicy sądów domagają się podwyżek w wysokości 12 proc. 10 września przeszli w "Czerwonym Marszu" ulicami Warszawy.
Nie godzą się na warunki pracy
- Młodzi ludzie pracują u nas po kilka lat i odchodzą, bo ich wynagrodzenia nie idą w parze z odpowiedzialnością zawodową, jaką ponosi pracownik prokuratury czy sądu. Tylko profesjonalna, dobrze opłacana kadra urzędnicza usprawni pracę całego systemu – tłumaczył wiceprzewodniczący Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP Tomasz Salwa z Wrocławia.
Podczas, gdy NSZZ policji przyjął propozycję rządu, a kolejne komisariaty dołączają do protestu wynikającego z inicjatywy oddolnej o nazwie Wielki Protest Mundurowych, związki zawodowe pracowników sądów i prokuratury uznały przedstawione im propozycje za niewystarczające.
- Nie zgadzamy się z proponowanymi przez rząd rozwiązaniami płacowymi. Niestety, musimy wyjść na ulicę, by pokazać nasz sprzeciw i doprowadzić do zadowalającego nas kompromisu. W Polsce głos związkowców bywa ignorowany – dodał prokurator Salwa.
Pracownicy bydgoskich sądów są zdeterminowani do zaostrzenia akcji protestacyjnej, słysząc o planach kolejnej reorganizacji sądów. - Nie ma pieniędzy dla nas, ale są miliardy na nową rewolucję sądowniczą, wprowadzanie sędziów pokoju, spłaszczanie struktury, odprawy, emerytury i awanse. Przecież o takich planach się mówi - dodaje związkowiec, z którym rozmawialiśmy.
Jednocześnie związki zawodowe odcinają się od akcji przechodzenia pracowników na L4. - Dbanie o zdrowie to indywidualna sprawa każdego - dodaje nasz rozmówca.
