Odnowiona ulica Cieszkowskiego ma ograniczoną liczbę miejsc parkingowych. Kierowcom to nie przeszkadza, auta zostawiają na zakazie i nie widzą w tym nic niewłaściwego. - Czy coś z ulicą Cieszkowskiego jest „nie tak”? Może to kwestia oznaczeń? - pytamy straż miejską w Bydgoszczy.
- Oznakowanie ulicy jest prawidłowe i widoczne, od strony ul. Pomorskiej stoją znaki, które nie pozostawiają wątpliwości: po lewej stronie ulicy parkować nie można - podkreśla Jarosław Wolski, Zastępca Komendanta ds. Specjalistycznych.
Bo tylko na chwilę...
Kierowcy, przyłapani na gorącym uczynku, tłumaczeń mają wiele. Od standardowego „ja tylko na pięć minut”, przez „bo po prawej wszystko było zajęte” i „musiałem iść do lekarza”, po „nie zgadzam się z tym, że tu jest zakaz, bo parkować wolno”.
- Do każdego przypadku strażnicy podchodzą indywidualnie, ale gdy po raz kolejny spotykamy tego samego kierowcę, to na upomnienie nie ma co liczyć. Podobnie jest wtedy, gdy ktoś nie zgadza się z tym, że na ulicy jest zakaz parkowania. Swoje racje może udowodnić wtedy w sądzie – podkreśla Jarosław Wolski.
Strażnicy przypominają, że obok znaku zakazu zatrzymywania się jest również tabliczka T-24, która informuje o możliwości odholowania pojazdu, gdy ten zaparkuje na zakazie. I coraz częściej wzywają lawetę, co wiąże się dodatkowymi opłatami dla łamiącego zakaz.
- Na ul. Cieszkowskiego nie możemy wystawić stałego patrolu, mamy też inne obowiązki. Ale jesteśmy tam przynajmniej dwa razy dziennie. Ulica po rewitalizacji jest często odwiedzana, o jej stan dbają mieszkańcy i przechodnie, którzy szybko informują nas o zaparkowanych autach, część przesyła też do nas zdjęcia – informuje Jarosław Wolski.
Bydgoszcz - przyłapani przez kamerę Google Street View. Spra...
Zawsze po fakcie
Strażnicy podkreślają, że przyjeżdżają też zawsze „po fakcie”, czyli zgłoszeniach od mieszkańców czy przechodniów. W tym sensie są zawsze za późno. Dlatego według nich warto rozważyć ustawienie tam małej architektury (ławeczek, kwietników, barierek) by fizycznie uniemożliwiały parkowanie po tej stronie ulicy. To jednak kompetencja ZDMiKP w Bydgoszczy.
Nie tylko kierowcy niszczą nową nawierzchnię. Kilka dni temu jeden z lokatorów postanowił zrobić gruntowny remont mieszkania i zamówił ogromny kontener na gruz, który po wypełnieniu będzie ważył kilka ton. Kontener stanął na odnowionym chodniku, straż miejska wie, że bez zgody zarządcy drogi, który i tak w takim wypadku by jej nie wydał. Sprawa jest wyjaśniana, a zamawiający kontener może spodziewać się sporej kary.
