Ewa Mes podpadła kibicom futbolu w Bydgoszczy, gdy wydała negatywną decyzję w sprawie rozegrania na Zawiszy meczu reprezentacji Polski i RPA.
<!** Image 3 align=none alt="Image 198434" sub="Przygotowania do manifestacji na Placu Wolności i przemarsz parkiem im. Kazimierza Wielkiego pod Urząd Wojewódzki na ul. Jagiellońskiej.
Fot.: Tymon Markowski">
To jednak nie koniec kontrowersyjnych decyzji wojewody. O ile tamta decyzja ugodziła w kibiców polskiej reprezentacji z naszego regionu oraz w działaczy Zawiszy i władze Bydgoszczy, o tyle dwie następne są nie pomyśli kibiców, działaczy i piłkarzy ligowych zespołów Zawiszy i Olimpii, a także kibiców gości.<!** reklama>
Na mocy decyzji wojewody zamknięte zostały sektory kibiców gości na Gdańskiej w Bydgoszczy i na ul. Piłsudskiego w Grudziądzu. O tyle to ważne, że już w najbliższą sobotę w Grudziądzu o 14.00 odbędą się derby Olimpia - Zawisza. Gospodarze nie mają nic przeciwko przyjazdowi kibiców gości.
Niezadowoleni z tych decyzji kibice Zawiszy zebrali się wczoraj na manifestacji, aby wyrazić swoje niezadowolenie. Przed 16.00 ok. 200 fanów wyruszyło z Pl. Wolności przez park Kazimierza Wielkiego w stronę Urzędu Wojewódzkiego.
Śpiewali: „Mes policji uwierzyła, Bydgoszcz w Polsce ośmieszyła”, Wojewodo Mes, zamknij szkoły i ulice, bo tam również są kibice”, „Pani Mes niech zapamięta, sektor gości to rzecz święta” oraz „Piłka nożna bez policji” i „Piłka nożna dla kibiców”.
Gdy manifestanci dotarli na miejsce, budynek pospiesznie opuszczali ostatni urzędnicy. Na progu na gości czekał już rzecznik prasowy Bartłomiej Michałek, który poprowadził 3-osobową delegację kibiców do gabinetu Ewy Mes.
Jerzy Mickuś, członek zarządu SKZB, przekazał wojewodzie petycję i wręczył pamiątkę ze zdjęciami z prezentacji zespołu Zawiszy z Wyspy Młyńskiej. - To na znak naszych dobrych zamiarów - powiedział.
Obie strony usiadły do stołu na rozmowy, którym nie towarzyszyli już dziennikarze. Na efekt tego spotkania czekaliśmy prawie godzinę.
Jerzy Mickuś: - Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Jeśli chodzi o mecz Polska - RPA, to wszystko opierało się na domysłach. Pani wojewoda zachowała się jak typowa urzędniczka, kieruje się tylko prawem, nie interesują ją kibice. Wiem, że na trybunach w Grudziądzu byłoby spokojnie. My i tak pojedziemy na mecz. Kto będzie odpowiadać za to, co się może wydarzyć?
Ewa Mes: - Nie zmienię swojej decyzji, jestem urzędnikiem i muszę kierować się prawem. To organizatorzy meczów nie dopilnowali obowiązków. Przykro mi, że z tego powodu muszą cierpieć kibice.