A poza tym piłkarze z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem oraz kibice szykowali się do finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, który 2 maja 2014 roku Zawisza wygrał z Zagłębiem Lubin po rzutach karnych.
Dziś o godz. 16.00 (transmisja w Polsacie) o to trofeum zagrają mistrz i wicemistrz z ubiegłego sezonu, lider i wicelider po 30. kolejkach obecnego sezonu, czyli Legia Warszawa i Lech Poznań. Spotkanie obejrzy komplet widzów. Nam pozostaje kibicować piłkarzom obu zespołów, żeby stworzyli widowisko na najwyższym poziomie.
Na Stadionie Narodowym będą też bydgoskie akcenty. To Zbigniew Boniek, prezes PZPN, który wręczy zwycięzcom puchar. Drugim jest sędzia Daniel Stefański, który poprowadzi ten mecz.
Ponadto w kadrze zespołu z Łazienkowskiej jest dwóch byłych piłkarzy Zawiszy - Igor Lewczuk i Michał Masłowski. Czy trener Henning Berg da im szansę? Zobaczymy. Bliżej gry jest Lewczuk, który w ostatnim meczu ligowym z Pogonią Szczecin strzelił decydującego o zwycięstwie gola na 2:1.
Rok temu Masłowski w finale nie zagrał, bo leczył kontuzję. Z kolei Lewczuk był tym, który jako ostatni trafił do siatki w serii rzutów karnych i zapewnił bydgoskiemu zespołowi i klubowi historyczny triumf.
Podopieczni Mariusza Rumaka zapewne obejrzą ten mecz przed telewizorami, ale myślami będą już przy meczu w Bielsku-Białej, gdzie 10 maja rozpoczną decydującą batalię o utrzymanie.
Od tego spotkania każdy mecz dla bydgoszczan będzie finałem. Czyli czeka nas siedem finałów. Oby z dobrym finałem.